Skazany na wolności

Tomasz S. skazany za spowodowanie śmiertelnego wypadku, podczas odbywania kary zdążył m.in. założyć rodzinę i rozkręcić biznes. Ostatnią, trzecią już w tym roku przerwę sąd orzekł z powodu choroby kręgosłupa.

Tomasz S., jak ustaliła prokuratura, 14 kwietnia 2002 r. wracał pijany z dyskoteki. Prowadzony przez niego samochód na drodze pod Drezdenkiem uderzył w inne auto – jego kierowca zginął na miejscu. Za spowodowanie śmiertelnego wypadku został skazany na pięć lat więzienia. Ale w więzieniu nie siedzi. Tylko w tym roku na wolności spędził ponad 260 dni. Sąd orzekał przerwy m.in. z powodu złego stanu zdrowia. - Centralna przepuklina na kręgosłupie z naciskiem na rdzeń kręgowy – wyjaśnia dolegliwość Tomasza S. jego żona. – Ból nie do opisania. Podnieść się nie może, codziennie rano, zanim wstanie, musi zażyć garść leków przeciwbólowych. Nic nie może dźwigać. Porusza się o kulach, albo i bez. 10 października skazany kolejny raz w wyszedł na wolność. Tym razem na trzy miesiące, by poddać się operacji kręgosłupa. Z akt sprawy wynika jednak, że na zabieg, który miał odbyć się 15 października Tomasz S. się nie stawił. Natomiast reporterowi UWAGI! udało się go bez trudu odnaleźć na giełdzie pod Poznaniem, gdzie, zamiast leczyć się w szpitalu, skazany handluje częściami samochodowymi. Wygląda na sprawnego człowieka, dźwiga części samochodowe, schodzi po drabinie. Nie chciał rozmawiać z dziennikarzem i rzucił się do ucieczki. Lekarz, który obejrzał zarejestrowany na giełdzie film, ocenił, że Tomasz S. na pewno nie wygląda na człowieka, który powinien być jak najszybciej leczony operacyjnie. - Mógłby być operowany w więzieniu – stwierdził dr hab. n. med. Marek Moskała, ordynator Kliniki Neurotraumatologii w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. W Starym Kurowie, skąd pochodzi skazany, ludzie są oburzeni, że ich sąsiad zamiast w więzieniu przebywa na wolności. Rodzina S. jest znana w okolicy, uchodzi za wpływową i zamożną. Sąsiedzi bali się otwarcie rozmawiać. - Wolę z nimi ładnie i grzecznie. Mam dzieci na wychowaniu – mówili tylko. Lekarze ze służby więziennej jednoznacznie stwierdzili, że nie ma potrzeby leczenia Tomasza S. poza zakładem karnym. Druga opinia, biegłego sądowego, pozostawia natomiast duże pole do interpretacji. Specjalista stwierdził, że nie wie, czy skazany może być leczony w więzieniu, bo nie zna panujących tam warunków. Jego zdaniem korzystniejsze dla skazanego byłoby leczenie na wolności. - Każdy, kto odbywa karę ma jakieś kłopoty ze zdrowiem – mówi prof. dr hab. Zbigniew Hołda, kierownik Zakładu Prawa i Polityki Penitencjarnej Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Szczególnie z kręgosłupem, bo ma mało ruchu. Każdy ma kłopoty rodzinne i osobiste. W tym przypadku mamy do czynienia z bardzo liberalnym orzekaniem, idącym poza granice kodeksu karnego. Reporter UWAGI! dowiedział się, że wydział penitencjarny Sądu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim zbada sprawę zwolnień Tomasza S. jeszcze w grudniu.

podziel się:

Pozostałe wiadomości