„Siła robocza” śpi i gotuje w TIRze

TVN UWAGA! 3771252
TVN UWAGA! 157746
- Lepiej, żeby pani Gessler tego nie widziała – mówią kierowcy TIR-ów, mieszając w garnku zupę z proszku. By więcej zarobić, w samochodach śpią, jedzą, suszą pranie. Mówią o sobie „tania siła robocza”. Tymczasem właściciele firm transportowych protestują przeciwko, wprowadzonej przez niemieckich polityków, stawce 8.50 euro za godzinę dla każdego kierowcy przejeżdżającego przez ich kraj. Mówią, że przez to ich firmy upadną, a kierowcy stracą pracę.

- Czego się boją polscy pracodawcy? Przecież mają zapłacić polskim kierowcom. Tych pieniędzy nie zabierze Niemiec – komentuje dyskusję Adam Szymajda, który pracuje w niemieckiej firmie transportowej. Zarabia tam ok. 1,8 tys euro miesięcznie, plus dodatki. Od całości zarobków, pracodawca odprowadza składki na ubezpieczenie. Złą sytuację polskich kierowców tłumaczy krótko: - Dlaczego polscy pracodawcy w ciągu pięciu – siedmiu lat muszą rozwinąć swój transport w kilkanaście samochodów? A Niemiec przez tyle lat ma wciąż parę pojazdów?

A Iwona Blecharczyk, zawodowo kierująca samochodem ciężarowym, nie ma wątpliwości: - To żadna tajemnica, że Polacy, Bułgarzy, Rumunii, Ukraińcy to jest tania siła robocza Europy – stwierdza Blecharczyk.

Reporter UWAGI! sprawdził, jak na co dzień wygląda życie kierowców. Przygotowanie obiadu oznacza wyciągnięcie prowizorycznej kuchenki i zupki z proszku. – Jak u Pani Gessler – ocenia jeden z kierowców. – Lepiej, żeby tego nie oglądała – dodaje szybko inny uczestnik obiadu, który do gotującej się zupy dorzuca jeszcze dwie kiełbasy.

Restauracje i hotele przy głównych autostradach zarabiają głównie na kierowcach ciężarówek. Okazuje się jednak, że Polacy - w przeciwieństwie do naszych zachodnich sąsiadów - rzadko z tego korzystają. - Polskich kierowców możemy w ciągu roku zliczyć na palcach dwóch rąk. Zagranicznych mamy tyle samo. Tyle, że w ciągu tygodnia – wylicza menadżerka hotelu i restauracji „Sarmata”, Magdalena Skiba.

Dlaczego tak się dzieje? Zasadnicza pensja kierowcy przewozów międzynarodowych jest zbliżona do najniższej krajowej. Wynosi niecałe 1300 złotych na rękę. W rzeczywistości kierowcy zarabiają od czterech do sześciu tys. złotych. Wszystko dzięki temu, że sporą częścią ich zarobków są diety i ryczałty za noclegi w samochodach. Ile zaoszczędzą na jedzeniu za granicą czy hotelach, tyle zostanie w ich kieszeni.

To dlatego, wyjeżdżając w trasę kierowcy starają się zabrać prowiant z kraju, by uniknąć zakupów w drogich, zagranicznych marketach. - Ciężko byłoby żyć za 1000 zł. My mamy rodziny, niektórzy wielodzietne – komentują, w rozmowie z dziennikarzem TVN UWAGA!, kierowcy TIR-ów.

Diet i ryczałtów, dostają średnio 80 euro dziennie. Miesięcznie potrafią z tej kwoty zaoszczędzić ponad 1000 euro. – Kierowca jest traktowany jak pies. Kiedy po dwóch - trzech miesiącach wraca z zagranicy do kraju, w kabinie jest wszystko... On tam śpi, je, gotuje, pierze, suszy. Musi to robić, żeby godnie żyć – przekonuje Tadeusz Kucharski, Przewodniczący Krajowej Sekcji Transportu Drogowego "Solidarność”.

Problem ma też drugie dno: od diet i ryczałtów nie odprowadza się składek na ubezpieczenie społeczne. - Mój 58-letni kolega, który całe życie jeździ ciężarówką, dostał wyliczenie z ZUS-u. Za dziesięć lat jego emerytura wyniesie 300 zł – mówi Iwona Blecharczyk.

Przedstawiciele związków zawodowych od lat walczą o podwyższenie podstawowego wynagrodzenia kierowców, a co za tym idzie – również odprowadzanych składek. Bezskutecznie. Również ostatnia inicjatywa Niemców, by minimalne wynagrodzenie za godzinę wynosiło 8,5 euro, spowodowała ostry protest właścicieli firm transportowych.

Chcieliśmy porozmawiać z polskimi pracodawcami, niestety większość odmówiła.

Zgodził się Wojciech Masłowski, właściciel średniej firmy transportowej, specjalizującej się w przewozie samochodów. Tłumaczy, że niemieccy przewoźnicy dostają od zleceniodawców wyższe stawki za przewozy, czyli tzw. frachty, a więc są w stanie udźwignąć wyższe koszty pracy kierowców. Sam deklaruje: - Kiedy stawki będą wyrównane, będziemy mogli płacić takie same wynagrodzenia kierowcom – mówi Masłowski.

Póki co, przepis wprowadzający podwyżkę został zawieszony jeżeli chodzi o tranzyt przez Niemcy. Nowy przepis dotyczy tylko transportów wewnątrz Niemiec. Czy Niemcy mają prawo ingerować w unijny rynek przewozowy – ma rozstrzygnąć Komisja Europejska.

podziel się:

Pozostałe wiadomości