Historię pani Bożeny pokazaliśmy kilka miesięcy temu w UWADZE!, Uwadze! po Uwadze i Superwizjerze. Rodzina K. - lekarka i dwoje dorosłych dzieci - to najbliżsi sąsiedzi kobiety. Ludzie ci nagrywają, fotografują i śledzą panią Bożenę. Składają dziesiątki absurdalnych zawiadomień do prokuratury, wytoczyli procesy o zniesławienie. Niszczyli kobiecie ogrodzenie, wielokrotnie brudzili elewację jej domu, zasypywali śmieciami podwórko. Pani Bożena została również przez nich zaatakowana.
Wyprowadziła się z domu
Groźbami, nagrywaniem i składaniem kolejnych bezpodstawnych zawiadomień na policję kończy się niemal każde spotkanie z sąsiadami. Pani Bożena, nie mogąc już znieść dłużej tej sytuacji, w kwietniu wyniosła się z własnego domu.
- Sytuacja jest dramatyczna. Wyprowadziłam się z domu, bo w okresie letnim nie mam możliwości funkcjonowania - mówi pani Bożena. - Dom jest bardzo smutny, nie żyje. Nie ma mnie, nie ma psów, trawa zarośnięta. Nie mam możliwości poproszenia nikogo o pomoc, bo każdy obawia się zaczepek i prowokacji - tłumaczy kobieta.
"Zbieram bilety"
Prokuratura zgromadziła wiele dowodów i w końcu oskarżyła rodzinę o stalking, czyli uporczywe nękanie.
I chociaż w sądzie nie pojawiła się trzecia z oskarżonych osób - matka rodzeństwa K. - odczytano akt oskarżenia i proces się rozpoczął. Jego szczegółów jednak prokurator zdradzić nie chciał, bo jawność postępowania została w całości wyłączona.
Na korytarzu sądowym rodzeństwo K. zarzucało pani Bożenie, że jeździ bez uprawnień i już wkrótce będzie miała kolejną sprawę. Okazuje się, że jej sąsiedzi dowiedzieli się, że prowadząc auto przekroczyła liczbę 24 pkt karnych. Małgorzata K. zawiadomiła prokuraturę i policję.
- Pokazałam prokuratorowi bilety, jak przyjechałam. Prokurator mówi: "niech pani zbiera te wszystkie bilety". To jest masakra, że ja mam udowadniać, że jestem niewinna - mówi pani Bożena.
Nagrywana przez sąsiadów
Pani Bożena przeszła całą procedurę i odzyskała prawo jazdy, sąsiedzi jednak widząc ja za kierownicą nadal wzywają policję i nagrywają kobietę. Jak relacjonuje pani Bożena, nagrywana jest także w okolicach swojego domu, gdy np. wyjdzie na taras.
- Nie mogę swobodnie siedzieć na głównym tarasie, bo tam są kamery z pełną fonią. Jestem non stop podsłuchiwana 24 godziny na dobę - mówi i dodaje, że próbowała sprzedać dom. - Nie mam na to szans. Potencjalni klienci oglądali, ale jak się dowiedzieli o sąsiedztwie, każdy się wycofywał - wspomina. Sprzedażą nie było zainteresowane nawet biuro nieruchomości.
Szukając pomocy pani Bożena napisała do Rzecznika Praw Obywatelskich, który zwrócił się do prokuratury o udostępnienie akt oraz poprosił o wyjaśnienia komendanta, co w tej sprawie robiła podkarpacka policja.
Muszą mieć wroga?
Kilka dni temu pani Bożena została uniewinniona w procesie, w którym sąsiedzi zarzucali jej zniesławienie i znieważenie. Wyrok nie jest prawomocny, a sąsiedzi już zapowiedzieli apelację. To oznacza kolejną sądową batalię. Komenda Policji w Dębicy prowadzi sześć kolejnych spraw zgłoszonych przez rodzinę K. Tym razem zgłosili kradzież dokumentów, pieniędzy i jazdę bez uprawnień. - To nie są ludzie, którzy, gdy zejdzie im się z drogi, przestaną. To są ludzie, którzy wroga muszą mieć - mówi pani Bożena.