- Mamy prawo bać się – mówi dr Zbigniew Hałat, specjalista epidemiolog. – Czterdzieści milionów polskich konsumentów, kupujących żywność ryzykuje zdrowiem, a nawet życiem. W naszych programach ujawniliśmy, co dzieje się na zapleczach supermarketów. Pokazaliśmy, że sprzedawcy oferują klientom nieświeże produkty. Ujawniliśmy też proceder odświeżania starej żywności. Zawiadomiliśmy o tym Sanepid i Inspekcję Sanitarną. Instytucje te skontrolowały sklep należący do sieci Champion. Ukarano go dwoma mandatatami o łącznej wartości... 450 zł! - Moim zdaniem jest to skrajna bezczelność i niewykorzystanie swoich możliwości prawnych – mówi o karze dr Hałat. Teraz postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej codziennej pracy inspektorów Sanepidu i Państwowej Inspekcji Handlowej. Reporterzy wyruszyli w Polskę, żeby zobaczyć jak wygląda codzienna praca inspektorów. Nasze śledztwo wykazało, że zarówno pracownicy Sanepidu jak i inspekcji handlowej nie wykonują w odpowiedni sposób swoich obowiązków. Zaczęliśmy od Państwowej Inspekcji Handlowej w Ciechanowem. Pokazaliśmy pracownicy tej instytucji próbkę nieświeżej żywności, zakupionej w okolicznym sklepie. - To pani teraz oczekuje na jakąś interwencję? – zdziwiła się pracownica. – Pani może to ewentualnie reklamować w sklepie. W Państwowej Inspekcji Handlowej w Siedlcach usłyszeliśmy, że takie sprawy „bardziej pasują do Sanepidu”. Również w Łodzi inspektorzy nie zainteresowali się naszym zgłoszeniem. Po porażce w nakłanianiu kontrolerów inspekcji handlowej do podjęcia interwencji, udaliśmy się do Sanepidu. Tu też nie skłoniliśmy inspektorów do podjęcia działań. W tym czasie, gdy reporterzy jeździli po Polsce i sprawdzali jak działa PIH i Sanepid, na Zamku Królewskim w Warszawie odbywała się galowa impreza z okazji 50-lecia Państwowej Inspekcji Sanitarnej. Można było odnieść wrażenie, że to niezwykle prężna instytucja. - Inspekcja sanitarna działa sprawnie, wypełnia te zadania, które ustawa jej powierza – zapewniał gen. Andrzej Trybusz, Główny Inspektor Sanitarny. Również minister zdrowia Marek Balicki jest przekonany, że Sanepid działa dobrze, ma jednak zastrzeżenia do kar. - Czasem zastanawiamy się nad tym, czy konsekwencje wynikające z łamania przepisów prawa nie są zbyt łagodne - powiedział minister. Minister zapowiedział, że zajmie się sprawą kar wymierzanych nieuczciwym sprzedawcom. I dobrze, bo dotychczas obowiązujące mandaty - do 500 złotych - jak się okazuje nie dają żadnych efektów.