Karolina w domach dziecka przebywała od kilku lat. Rodzice mieli odebrane prawa rodzicielskie. Dziewczyna przyjaźniła się jedynie ze swoją starszą siostrą. Nikt z rodziny ich nie odwiedzał. Ojciec rok temu popełnił samobójstwo, matka od kilku lat przebywa za granicą. - Była zwariowana, kłótliwa, ale też koleżeńska – mówi znajomy Karoliny. – Potrafiła napyskować, a potem przyjść i przeprosić. Wiem o jej kilkunastu ucieczkach z domu dziecka. Nie chodziła do szkoły, nadużywała alkoholu. Dziewczyna miała na swoim koncie także włamania i kradzieże. Sąd zadecydował o przeniesieniu jej do ośrodka wychowawczego. Według pracowników domu dziecka Karolina miała regularny kontakt z psychologiem, często rozmawiała z wychowawcą. Czy zauważyli w jej słowach, w jej zachowaniu coś, co mogło sygnalizować tragedię? - Dziecko w okresie dojrzewania przeżywa tak wielką chwiejność emocjonalną, że każde jego zachowanie jest nieprzewidywalne – mówi Edyta Panas, dyrektorka Państwowego Domu Dziecka w Zamościu. – Skierowanie dziecka do placówki resocjalizacyjnej miało na celu tylko dobro dziecka. W dniu, kiedy Karolina popełniła samobójstwo, między 6 a 10 rano 25. wychowankami opiekował się jeden wychowawca. Przepisy nakazują, by w trakcie zajęć na 10 dzieci przypadał jeden wychowawca. Sprawę samobójstwa Karoliny wyjaśni teraz specjalna komisja, powołana przez Urząd Wojewódzki w Lublinie. Zajmuje się nią także prokuratura. - To, co zrobiła było wynikiem wielu bardzo trudnych emocji – mówi dr Danuta Rode z Katedry Psychologii Klinicznej i Sądowej Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. – Takie dziecko czuje się osamotnione, odrzucone. Można jej było udzielić pomocy w radzeniu sobie z emocjami, z problemami, w odczytywaniu tego, kim jest. Przeczytaj także:Samobójstwo Jacka Samobójstwo gimnazjalisty Samobójstwo z samotnościDlaczego Jadzia popełniła samobójstwo?