Samobójstwo Jacka

- Chodzą po okolicy i śmieją się, że ktoś się przez nich powiesił, jeden chwali się, jaki to z niego "bonzo" – mówi młoda dziewczyna o uczniach gimnazjum dla dorosłych w Bielsku – Białej, którzy dręczyli nowego kolegę. 16-letni Jacek nie zniósł upokorzeń. Na początku października powiesił się.

Jacek miał problemy z nauką, powtarzał pierwszą i drugą klasę gimnazjum. Rodzice wraz z pedagogami zdecydowali się przenieść go do szkoły dla dorosłych. Wierzyli, że dzięki temu nie będzie odstawał od reszty uczniów i zmobilizuje się do nauki. Przed rozpoczęciem roku szkolnego, w nowym gimnazjum Jacka odbyły się spotkania integracyjne. Chłopak był optymistycznie nastawiony do nowego gimnazjum. Chciał zaprzyjaźnić się z kolegami ze swojej klasy. - Podchodził, nawiązywał znajomości, rozmawiał – mówi Mirosław Boroch, komendant Ochotniczego Hufca Pracy w Bielsku – Białej. – Jedni z nim rozmawiali, inni mniej. Nie był agresywny, nie szukał zaczepki. Ale nowi koledzy nie chcieli się zaprzyjaźnić Jacka. Od pierwszych dni nowego roku upokarzali go, zachowywali się wobec niego jak żołnierze starszego rocznika wobec poborowych w wojskowej ”fali”. - Kazali mu myć się w kałuży, straszyli, że obetną na łyso, szantażowali, by dawał 50 zł co miesiąc, żeby go nie bili – mówi Beata Skorut, matka Jacka. Matka chłopca poszła do dyrektora szkoły. Dyrekcja i wychowawcy szkolni i z OHP ustalili, że Jacek ma mówić o wszystkich swoich problemach nauczycielom. To tylko zaogniło sytuację. Chłopak zaczął być traktowany jak donosiciel. - Nazywano go konfidentem – mówi Elwira Jurasz, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Bielsku – Białej. – Jak wynika ze zgromadzonego materiału, do przezywania go w ten sposób dochodziło prawie na każdej przerwie. Jacek musiał nosić za jednym z uczniów tornister. Jeśli by tego nie robił, koledzy mieli w Internecie ujawnić film, na którym Jacek na ich żądanie mył się w kałuży. Chłopak coraz bardziej bał się swoich rówieśników, nie chciał chodzić do szkoły. Poszedł na zwolnienie. Dzień po tym, gdy się skończyło, miał iść na praktyki, ale poszedł na nie tylko po to, aby donieść aktualne L4. Prosił jeszcze koleżankę, która znała jednego z dręczycieli, by mu pomogła, umówił się na rozmowę z kolegą na popołudnie. Nie spotkali się już jednak. Jacek powiesił się na strychu. Uczniowie, którzy znęcali się nad chłopcem, przebywają na wolności i dalej chodzą do szkoły. Twierdzą, że Jacek robił wszystko dobrowolnie. Jednakże jeden z uczniów zeznał, że Jacek był zmuszany do rzeczy, które uwłaczały jego godności, nagrał również dokumentujący to film na telefon komórkowy. Musiał go skasować, bo zażądali tego od niego koledzy. - Mówił, że nagrał na telefonie incydenty, które miały miejsce na przerwie, gdy zmuszali chłopca do zanurzania twarzy w kałuży wody – mówi Elwira Jurasz, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Bielsku – Białej. – Telefon wraz z kartą zostały zabezpieczone przez prowadzących śledztwo; bezpośrednio po zdarzeniu nagranie skasowano. Policja w Bielsku - Białej prowadzi postępowanie w sprawie o doprowadzenie do samobójstwa Jacka oraz o znęcanie się nad nim.

podziel się:

Pozostałe wiadomości