W lipcu 2019 roku w Ryżynie doszło do tragicznego wypadku samochodowego. Auto wypadło z łuku drogi, uderzyło w drzewo i stanęło w płomieniach. Wypadek przeżyły dwie osoby: kierowca - Jędrzej O. oraz Kinga, która była jedną z pasażerek. Zginęło dwoje pozostałych pasażerów: chłopak Kingi - Michał oraz jej przyjaciółka Wioletta.
Kierowca samochodu, Jędrzej O. został oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci, za co grozi mu do 6 miesięcy do 8 lat więzienia. O. nie przyznał się do winy i odmówił złożenia wyjaśnień.
Przed tragicznym wypadkiem w Ryżynie mężczyzna był 11-krotnie karany za łamanie przepisów ruchu drogowego, w tym za znaczne przekraczanie limitów prędkości.
Areszt dla Jędrzeja O.
Od wypadku minęły już ponad dwa lata, które Jędrzej O. spędził na wolności.
W poniedziałek Sąd Okręgowy w Poznaniu uznał jednak, że Jędrzej O. powinien trafić do aresztu na trzy miesiące.
Poznański sąd argumentował swoją decyzję tym, że mężczyzna popełnił czyn zabroniony, za który grozi surowa kara, a po wypadku wciąż popełniał kolejne wykroczenia. Uznano również, że zachowanie oskarżonego może utrudniać prowadzenie postępowania sądowego.
Jeździł mimo braku prawa jazdy
Bliscy ofiar wypadku w Ryżynie długo czekali na tę decyzję. Jak mówili, Jędrzej O., pomimo iż odebrano mu prawo jazdy, wciąż miał prowadzić samochody.
- (…) 13 maja wieczorem jeździł samochodem po Sierakowie. Swoim złotym golfem. Byłam z mężem na zakupach i widziałam, jak nim jechał. Monitoring miejski jest niestety tak niewyraźny, że widać tylko samochód – mówiła w rozmowie z naszym reporterem pani Dominika, ciotka Wioletty, która zaginęła w wypadku pod Ryżynem.
We wrześniu 2021 roku, Jędrzej O. nie zatrzymał się do kontroli drogowej, gdy w terenie zabudowanym jechał 118 km/h. Za mężczyzną ruszył policyjny pościg, który zakończył się dopiero, gdy O. wjechał w pole.
Po tym zdarzeniu prokuratura wnioskowała o zastosowanie aresztu wobec Jędrzeja O. Sąd Rejonowy w Szamotułach uznał jednak, że nie ma takiej potrzeby, ponieważ O. stawia się na rozprawy i nie utrudnia prowadzenia procesu.
- Sędzia stwierdził, że on nie stanowi zagrożenia dla innych i może przebywać na wolności… Nie wiem, na co jeszcze czeka sędzia, co miałby zrobić, żeby mogli go w końcu zamknąć. Zabicie dwóch osób to jest za mało? – mówiła oburzona decyzją Anna Minge, matka Wioletty.
Alkohol?
Rodziny ofiar mają wiele wątpliwości dotyczących sprawy. M.in. tego, kiedy zabezpieczono krew kierowcy.
Według jednego ze świadków wypadku, tuż po zdarzeniu wyczuł od Jędrzeja O. alkohol. Z oficjalnych badań procesowych wynika jednak, że we krwi kierowcy alkoholu nie było.
- O godz. 1 została pobrana na badania szpitalne. Procesowe zabezpieczenie krwi od oskarżonego nastąpiło po godz. 5. Procesowe, to badanie, kiedy bada się trzeźwość. Nie można było pobrać wcześniej krwi ze względu na odmowę personelu medycznego, który udzielał pomocy oskarżonemu – wyjaśniał Piotr Wachelski z Prokuratury Rejonowej w Szamotułach
- Miałam połamane biodra, byłam w stanie krytycznym, nie dawali mi szans na przeżycie, a miałam od razu pobraną krew. A tutaj, takie zaskoczenie. Myślę, że ktoś nad tym czuwał – uważa Kinga, która cudem przeżyła wypadek.