Kiedy latem 2017 roku policja wraz z innymi służbami i przedstawicielami organizacji ochrony zwierząt wchodziła na teren hodowli zwierząt egzotycznych w miejscowości Pysząca pod Śremem – nikt nie podejrzewał, że będzie to największa tego typu interwencja nie tylko w Polsce, ale prawdopodobnie w całej Europie. Na niewielkiej działce właściciel przetrzymywał sześć tygrysów, pięć lampartów, dwie pumy, dwa karakale, dwa rysie, dwa oceloty, kilkadziesiąt antylop, osły pustynne, jeżozwierze, świnie rzeczne, makaki i wiele gatunków ptaków. Łącznie prawie 300 zwierząt ponad 80 gatunków, w większości chronionych przepisami międzynarodowymi.
– Trudno jednym tchem wymienić wszystkie nieprawidłowości, które stwierdziliśmy na miejscu – mówi Anna Plaszczyk z Fundacji Viva! – Zwierzęta były przetrzymywane w zbyt małych pomieszczeniach, niektóre bez dostępu do wybiegów zewnętrznych. Wszędzie panowały skandaliczne warunki sanitarne, wybiegi nie były sprzątane od wielu tygodni, pomieszczenia wewnętrzne śmierdziały tak, że nie sposób było do nich wejść. Dodatkowo miejsca, w których przetrzymywano zwierzęta niebezpieczne nie były odpowiednio zabezpieczone – tłumaczy. W przypadku 2 tygrysów, które przetrzymywano na wybiegu o wielkości niespełna 40m2, w ogrodzeniu stwierdzono dziurę, którą zwierzęta systematycznie powiększały. Zaledwie dni dzieliły je od ucieczki, która mogłaby skończyć się ogromną tragedią.
W poniedziałek, 17 czerwca o 9 rano prokurator Prokuratury Okręgowej w Poznaniu odczytała przed Sądem Okręgowym w Poznaniu Maciejowi M. akt oskarżenia obejmujący aż 19 zarzutów min. znęcania się nad kilkuset zwierzętami, nielegalnego posiadania leków, łamania prawa pracy w stosunku do pracowników, podrobienia szeregu dokumentów.
Maciej M. przyznał się tylko do części zarzutów dotyczących praw pracowniczych. W pozostałym zakresie do zarzutów się nie przyznał. Na sali sądowej wygłaszał tezy, że interwencję przeprowadzono, bo fundacja Viva potrzebowała sławy i rozgłosu. Twierdził, że jego zwierzęta miały świetne warunki, a po przewiezieniu do ZOO w Poznaniu ich dobrostan znacznie się pogorszył.