Pinkowscy mają piątkę dzieci. Niedawno dowiedzieli się, że mogą one zostać umieszczone w domu dziecka - ponieważ nie radzą sobie z ich wychowaniem i są bardzo biedni. Problemem rodziny jest ojciec, który jest niezrównoważony psychicznie. Już dwadzieścia razy próbował popełnić samobójstwo. Zawsze robi to na oczach dzieci i żony. Uprzedza ich wcześniej, że będzie chciał się zabić. Ostatnio próbował powiesić się na klamce. Rodzina od lat żyje w ciągłym strachu. Choć wszyscy wiedzą o sytuacji rodziny nikt nie próbował nakłonić mężczyzny na leczenie - a zgodnie z prawem, on sam musi wyrazić na nie zgodę. Opieka społeczna jedyne rozwiązanie problemu widzi w oddaniu dzieci do państwowej palcówki. Ojciec, który terroryzuje żonę i dzieci nie wydaje się być problemem. Sąsiedzi mieszkający obok rodziny twierdzą, że matka dobrze zajmuje się piątką dzieci. - Są biedni, ale dzieci są zadbane – mówi sprzedawczyni ze sklepu. Dzieci mimo wszystko chcą zostać w domu z matką, bronią też swojego ojca. Ten, gdy usłyszał, że dzieci mają zostać zabrane z domu i umieszczone w domu dziecka zagroził, że się zabije. Według psychologów przebywanie dzieci w takim domu, może mieć ogromny wpływ na ich psychikę. - Życie pod tak ogromną presją i terrorem może wręcz wypaczyć rozwój psychiczny dziecka – twierdzi profesor Aleksander Araszkiewicz. Matka o zabraniu jej dzieci nawet nie chciała słyszeć. Mówi, że bardzo je kocha i nie wyobraża sobie domu bez nich. Dyrektor domu dziecka w Trzebiętowie uważa, że dom dziecka to ostateczność. - My możemy dać dziecku pokój czy jedzenie, ale nie jesteśmy w stanie dać mu miłości rodzicielskiej, a to jest najważniejsze. W trakcie zbierania materiału do reportażu okazało się, że dzieci zostały zabrane do domu dziecka. Na święta będą mogły przyjechać do rodziców. Podobnie będzie z wakacjami. Jeśli ich matka znajdzie pracę, a ojciec zdecyduje się na leczenie, być może będą mogły wrócić do domu.