Telefon na policję
Wstrząsające wydarzenia, do których doszło na jednym z raciborskich osiedli, zaczęły się od telefonu na policję. W sprawie dziwnie zachowującego się mężczyzny na stacji benzynowej. Miał on być pod wpływem alkoholu lub środków odurzających, a do tego mieć ubranie policjanta. Zanim patrol policji dotarł na stację benzynową, mężczyzna ruszył w stronę centrum Raciborza.
- Kolejne zgłoszenie mieliśmy kilkanaście minut po pierwszym. Znów zgłoszono, że mężczyzna w stroju policjanta próbuje zatrzymywać pojazdy. Policjanci podeszli do samochodu, w którym był ten mężczyzna i poprosili o dokumenty. Mężczyzna udał, że schyla się po nie, a tak naprawdę sięgnął po broń, z której wystrzelił w kierunku umundurowanego policjanta – relacjonuje nadkom. Mirosław Szymański z Komendy Powiatowej Policji w Raciborzu. I dodaje: - Strzał padł z bardzo bliskiej odległości. Szybko zareagował kolega z patrolu i doszło do wymiany ognia między sprawcą, a naszym policjantem.
W wyniku wymiany ognia podejrzany mężczyzna został ranny w udo. Nie odrzucił jednak broni, cały czas trzymał ją w ręce. Kilkadziesiąt sekund później, na miejsce dotarli kolejni policjanci, którym udało się obezwładnić i rozbroić napastnika.
- Widziałam policjanta, który się chował za samochód z bronią, jak klęczy i do niego celuje. Było słychać strzały. Przed salonem leżało sześć łusek – relacjonuje świadek zdarzenia.
Ranny napastnik został zatrzymany i trafił do szpitala. Przybyli na miejsce ratownicy próbowali reanimować postrzelonego policjanta, niestety nie udało się go uratować.
Kim jest napastnik?
Mężczyzna, który strzelał do funkcjonariuszy, to 40-letni Radosław S. W przeszłości był już notowany w związku z przestępstwami narkotykowymi.
- Nie wiemy, co się mogło stać. Syn nie mieszka tu już ponad 15 lat. Kontakt mieliśmy sporadyczny. Serce ma bardzo dobre, a co się z nim stało, nie wie nikt. On leczył się psychiatrycznie, może połączył to z alkoholem – zastanawia się matka sprawcy.
Śledztwo ma ustalić, skąd mężczyzna miał pistolet, z którego zastrzelił policjanta. Dodatkowo w bagażniku auta miał jeszcze ukrytą broń maszynową z ostrą amunicją. Podczas rewizji domu, który wynajmował niedaleko lotniska w Pyrzowicach, znaleziono plantację konopi indyjskich.
Radosławowi S. prokuratura postawiła trzy zarzuty: zabójstwa funkcjonariusza na służbie, usiłowania zabójstwa oraz posiadania broni i amunicji bez zezwolenia. Prokuratorzy spróbują wyjaśnić, dlaczego mężczyzna woził broń w samochodzie i dlaczego strzelał do policjantów.
Policjant z powołania
Młodszy aspirant Michał Kędzierski był znany i lubiany wśród mieszkańców Raciborza. Zanim został policjantem, pracował jako prezenter w lokalnym radiu oraz raciborskiej telewizji.
- Był ulubieńcem, maskotką miasta. Łączył pokolenia. Wszyscy go znali, wszyscy wiedzieli kim jest Michał – podkreśla Jarosław Bucki z Raciborskiej Telewizji Kablowej.
- Michał lubił ludzi, lubił im pomagać, w takich zwykłych sytuacjach życiowych. To nie była jego praca, to była jego pasja. Jeździł na strzelnicę, starał się doskonalić. Ostatni telefon jaki miałem, był właśnie z zaproszeniem na strzelnicę – wspomina Jacek Gąska, przyjaciel zastrzelonego policjanta.
- Michał się nie zmienił nigdy. Jako policjant był życzliwy, uśmiechnięty, zawsze znalazł chwilę, żeby porozmawiać chwilę. Praca w policji była spełnieniem jego marzeń. Myślę, że był człowiekiem spełnionym – dodaje Radosław Łazarczyk z Radia Vanessa.
Radosław S. został tymczasowo aresztowany. Na wiosek prokuratury mężczyzna ma trafić na obserwację psychiatryczną. Michał Kędzierski został pośmiertnie odznaczony krzyżem zasługi za dzielność i złotą odznaką zasłużonego policjanta. Awansowano go również na stopień aspiranta.