Przestępstwo czy nieroztropność?

Geodeta, który bezprawnie pracuje jako biegły sądowy, zawyża rachunki i fuszeruje ekspertyzy zamiast kary, dostaje nominacją na dyrektora wydziału w urzędzie miasta.

Rok temu ujawniliśmy, że częstochowski geodeta Paweł Kubik dorabia się majątku na ekspertyzach dla sądu, posługując się bezprawnie pieczątką biegłego. Problem w tym, że Kubik nigdy nie był na liście stałych biegłych sądowych. Do prokuratury trafiło dziewięć doniesień w związku z poświadczeniem przez niego nieprawdy w opiniach do sądu. Po roku wróciliśmy do Częstochowy. Jak się okazuje, Kubik nadal uprawia swój proceder, mało tego, został jeszcze wysokim urzędnikiem: jest teraz naczelnikiem wydziału geodezji w urzędzie miasta. Mimo etatu w urzędzie, dalej wystawia opinie dla sądu. - Pan Kubik czuje się coraz pewniej. Nie wiadomo, czy pracuje w Urzędzie Miasta, czy w sądzie. Połowę dnia spędza w sądzie, połowę w urzędzie – mówi Sławomir Matuszczak, w którego sprawie sądowej opinię wydawał Paweł Kubik. Z dziennikarzami Paweł Kubik nie chciał rozmawiać, ekipę UWAGI! wyprosił z dyrektorskiego gabinetu i schował się gdzieś w budynku wydziału geodezji. Do pracy tego dnia już nie wrócił. Dlaczego nieuczciwy człowiek, który podszywał się pod biegłego sądowego, nie tylko nie ponosi z tego powodu konsekwencji, ale dostaje awans na bardzo ważne stanowisko? Według prokuratury używanie pieczątki biegłego nie jest przestępstwem. - Dowody zebrane w tej sprawie, zeznania świadków, prowadzą do stwierdzenia, że nie doszło do przestępstwa – mówi Romuald Basiński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. – Używanie pieczątki biegłego można nazwać co najwyżej nieroztropnym. Innego zdania jest generalny sekretarz Stowarzyszenia Geodetów Polskich: - Geodeta nie wpisany na listę biegłych sądowych nie powinien posługiwać się taką pieczątką – mówi Włodzimierz Kędziora. – Moim zdaniem można mówić o fałszowaniu dokumentów. Paweł Kubik jako biegły zasłynął wyjątkowo wysokimi rachunkami, które wystawiał. Na zdobytych przez redakcję UWAGI! rachunkach za najprostsze czynności biegłego widnieją kwoty od 2 900 zł do 4 i pół tysiąca. Zadziwia też niesłychane tempo jego pracy: jedną sprawą zajmował się kilka dni. Według geodetów normalnie każda sprawa zajmuje około miesiąca. Podobnie niezrozumiały jest dla nich cennik Kubika: zazwyczaj geodeta bierze najwyżej około 1 500 zł za jedną ekspertyzę. Nie dość tego – ekspertyzy Kubika w wielu przypadkach trudno nazwać inaczej niż fuszerką. Po naszym reportażu zgłosiło się do nas kilkanaście osób poszkodowanych przez Kubika. Na działce pana Jacka Kubik podczas pomiarów nie zauważył budynku i przeprowadził przez jego środek drogę. Sklep pani Krystyny znalazł się po jego pomiarach na działce sąsiada i kobieta musi zapłacić odszkodowanie, a pan Bolesław w ogóle stracił część gruntu, bo Kubik źle wymierzył działkę. Co na to wszystko pracodawcy Kubika? Rzecznik Sądu Okręgowego w Częstochowie mówi, że Kubik jest wyjątkowo dobrym fachowcem, co potwierdziła kontrola, zaś rachunki Kubika nie stanowią dla niego powodu, by kwestionować jego fachowość, a tym bardziej uczciwość. - Kiedy sąd uzna, że pan Kubik działał bezprawnie, wtedy i my będziemy mogli podobnie wypowiedzieć się w jego sprawie – mówi rzecznik Bogusław Zając.---strona--- Sprawą – jak to ujął prokurator – niefortunnej pieczątki biegłego Kubika, zajęła się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego z Katowic. Również wojewoda śląski, który już kilka razy bezskutecznie upominał prezydenta Częstochowy, by ten przyjrzał się działalności Kubika, w końcu stracił cierpliwość i poprosił NIK o kontrolę wydziału geodezji częstochowskiego magistratu.

podziel się:

Pozostałe wiadomości