Przepraszam za psa

Nieodpowiedzialni właściciele trzymali agresywnego psa rasy amstaf na balkonie, bo w domu nie było dla niego miejsca. Na spacery wyprowadzali go często bez kagańca. W końcu pies pogryzł dwójkę dzieci. Właściciel mówi, że kupił amstafa, aby syn miał się czym pochwalić przed kolegami.

Amstafy należą do najniebezpieczniejszych ras. Muszą być odpowiednio trzymane i tresowane. Właściciel takiego psa musi posiadać wiedzę o chowaniu psa i mieć do niego właściwe podejście. - To nie powinien być pierwszy pies w posiadaniu danej osoby – mówi Mariusz Buła, trener amstafów. – Ktoś, kto kupił takiego psa, musi do końca życia zdawać sobie sprawę z tego, że to zwierzę niebezpieczne. Jeśli raz kogoś pogryzł, to trzeba być bardzo czujnym i odpowiedzialnym. Tej odpowiedzialności zabrakło właścicielom suki amstafa, mieszkającym na osiedlu w Dąbrowie Górniczej. 14 maja pies, wyprowadzony na spacer przez 11-letnią dziewczynkę rzucił się na jej kolegę. - Dziwnie patrzyło mu z oczu, skamlał, jakby chciał zapłakać – mówi Wojtek Woźniak. - Obszedłem go, a on mnie zaatakował. 11-letni Wojtek do dziś ma dużą ranę na lewej nodze. Niecałe dwa miesiące później ten sam pies wyskoczył z balkonu na parterze i pogryzł 9-letnią dziewczynkę – Dominika trafiła do szpitala, gdzie operowano ją przez półtorej godziny. Miała szarpaną ranę w okolicy prawego policzka. Matka pogryzionego Wojtka ma pretensje do policji, bo w czasie, kiedy jej syn leżał w szpitalu, funkcjonariusze nie odwiedzili właściciela psa. Policja pogryzienie Wojtka zakwalifikowała jako wykroczenie, a nie przestępstwo, choć chłopiec spędził w szpitalu dziewięć dni. Właściciel psa dostał 250-złotowy mandat. - Cały czas mówiłam, że to się źle skończy – mówi Emilia Woźniak, matka Wojtka. – Pies, który raz zaatakował, może to zrobić ponownie. Trzeba było go już wtedy oddać na obserwację. Pies trafił na obserwację dopiero po zaatakowaniu Dominiki, jest w schronisku dla zwierząt. Jak mówi lekarz weterynarii, suka żyła w bardzo złych warunkach, zupełnie niewłaściwych dla przedstawicieli swojej rasy. Większość czasu spędzała zamknięta na balkonie, na parterze budynku. - W ciasnym mieszkaniu, z dużą liczbą osób – mówi Marek Olszewski, lekarz weterynarii i prezes Towarzystwa Opieki na Zwierzętami w Chorzowie. – Takim psem powinien opiekować się jeden człowiek, o silnym charakterze. Właściciel amstafa wyraża żal za swojego psa i nie chce go już z powrotem. Tłumaczy, że kupił sukę, bo chciał tego syn. - Bo każdy kolega ma takiego psa, i on też chciał mieć – mówi Tomasz B. – Szkoda mi dziecka. To był tylko pies na pokaz. Przepraszam za psa. Suka nie wróci do poprzedniego właściciela. Czy znajdzie nowego? Jaki czeka ją los? Najprawdopodobniej do końca swoich dni zostanie w schronisku. - Jeśli okazuje się, że jakiś pies jest bardzo agresywny, atakuje nie tylko ludzi, ale i inne zwierzęta, wtedy po konsultacji z inspektorem weterynarii, podejmuje się decyzję o eutanazji – mówi Marek Olszewski, lekarz weterynarii i prezes Towarzystwa Opieki na Zwierzętami w Chorzowie.

podziel się:

Pozostałe wiadomości