Nakładanie planów na pracowników stało się powszechną praktyką. Podobnie jak zmuszanie listonoszy do rozprowadzania różnych towarów. - Dawali nam lalki, autka, samochody, pościel, obrusy. Z góry było założone, że mamy to sprzedać. Ponieważ nie było kupców, my to musieliśmy kupić – opowiada pracownica poczty. - Zamówiony towar nie mógł wrócić. Od razu było wiadomo, że trzeba go rozprowadzić między sobą – dodaje mężczyzna. Pracownicy Poczty Polskiej twierdzą także, że są zmuszani do kupowania polis ubezpieczeniowych Pocztylionu i zakładania kont w Banku Pocztowym. - Podstawą zatrudnienia było założenie konta pocztowego – opowiada pracownik. Listonosze mówią, że jeżeli nie wykonali nałożonych na nich zadań, byli szykanowani i straszeni utratą premii. Władze Poczty Polskiej są jednak zaskoczone lawinowymi skargami listonoszy z całej Polski. - Tylko udają zaskoczenie. Oni dobrze wiedzą, z jakich planów pracownicy muszą się wywiązać – uważa Andrzej Warpas z RKS NSZZ ”Solidarność” Pracowników Poczty Polskiej. Zobacz także:Listonosz czy sprinter?Czy to poczta, czy supermarket?Niewolnik czy pracownik?