W walkę najbardziej zaangażowani są Oliwia i Witold, którzy mieszkają naprzeciwko lokalu.
- W ostatnim tygodniu klient próbował nam wybić okno o kamieniem – opowiada pan Witold.
- Wydaje mi się, że to wszystko ma na celu po prostu zastraszenie nas, ale nie ma takiej opcji, że ja przestanę dzwonić na policję – mówi pani Oliwia.
- Gdybyśmy wiedzieli, że do dziś nie uda nam się nic załatwić, czy to w urzędach, czy w instytucjach, to myślę, że od razu byśmy się wyprowadzili po pierwszym takim incydencie złamania ciszy nocnej – dodaje pani Oliwia.
- Mi się w ogóle w głowie nie mieściło, że coś takiego może się znajdować w budynku, gdzie mieszka tylu mieszkańców. Nie szło funkcjonować normalnie. Odczuwałem to tak, jakbym siedział bezpośrednio w lokalu – mówi pan Daniel, również mieszkaniec ulicy Kantaka.
Jak mówią mieszkańcy, początkowo imprezy były tylko w piątki. Później odbywały się także w inne dni tygodnia
- Najdłuższa impreza trwała do białego rana. Druga, trzecia – mówi pani Oliwia.
- Nawet było tak, że się zdarzało, że tam koło szóstej wychodzili – dodaje pan Witold.
Co mówi właścicielka lokalu?
Właścicielka lokalu, pani Nathalie, zgodziła się przedstawić sytuację ze swojej perspektywy.
Amerykańską restaurację prowadzi z mężem od 2021 roku. Niedługo po otwarciu pojawiły się pierwsze skargi.
- Nie mamy dużo problemów z sąsiadami, tylko mamy dwie rodziny, które uwzięły się na nas – twierdzi pani Nathalie. I podkreśla, że teraz lokal zamykany jest w ciągu tygodnia o godzinie 23.
- Problem jest z ludźmi, którzy po prostu wychodzą na papierosa i rozmawiają – dodaje.
- Czujemy się nękani z mężem. Nieakceptowani, że jesteśmy inni, że gościmy ludzi z całego świata. Zawsze jak są czarnoskórzy to wysyłana jest policja – mówi właścicielka lokalu. I dodaje: - Jestem przekonana, że jesteśmy atakowani ze względu na rasizm.
- To nie ja jestem głośna. Głośni są goście, a ja nie jestem odpowiedzialna za nich – mówi pani Nathalie.
„Będziemy dokładać starań, żeby rozwiązać to nieporozumienie”
Mieszkańcy ulicy Kantaka z prośbą o reakcję zgłaszają się głównie do Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych. To oni wynajmują lokal właścicielom restauracji.
- Pani najemca nas zapewnia, że podjęła wszelkie działania, żeby przekonywać i tłumaczyć klientom, żeby nie wychodzili z alkoholem na zewnątrz i nie zakłócali ciszy nocnej – mówi deklaruje Dominik Waszak z Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych w Poznaniu.
- Będziemy dokładać wszystkich starań, żeby załagodzić i rozwiązać nieporozumienie między najemcom a mieszkańcami – zapewnia Waszak.
- Wiem, że są ważniejsze sprawy, to jest Stare Miasto, ale dla mnie rodzina jest najważniejsza. Chcę mieć spokój, żeby się dostosowali do którejś tam godziny i tyle – kończy pan Daniel.
Autor: as
Reporter: Anna Mierzejewska