Powroty Henryka Stokłosy

Przez szesnaście lat był senatorem RP. Po ubiegłorocznej sromotnej porażce deklarował, że kończy z polityką. Tymczasem jego nazwisko znalazło się na listach kandydatów na radnych Gminy Kaczory. Kilka dni przed wyborami musiał wycofać swoją kandydaturę, bo zataił, że popełnił przestępstwo utrudniając pracę inspektorom ochrony środowiska, którzy chcieli skontrolować jego zakład.

Henryk Stokłosa urodził się 57 lat temu we wsi Lipiny w Wielkopolsce. Jest najmłodszym spośród trzech synów. Na ośmiohektarowej ojcowiźnie pozostał najstarszy z braci - Jan. Henryk jednak od lat nie odwiedza swojej rodziny. Za to buduje imperium rolniczo-przemysłowe. W jego skład wchodzi kilka zakładów rolnych, ferm trzody chlewnej i drobiu, zakłady mięsne, młyny, zakłady utylizacji odpadów poubojowych i padliny. Karierę zawodową Henryk Stokłosa rozpoczął w latach siedemdziesiątych. Miał wtedy niewiele ponad dwadzieścia lat. Jako absolwent technikum samochodowego szybko został kierownikiem Powiatowego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Margoninie. Wybudował hotel, rozwinął bazę turystyczną w tym mieście i po dwóch latach był już dyrektorem w Chodzieży. Gdy powstało województwo pilskie wpadł w oko władzom nowego województwa. - Wszedł w kontakty z władzami wojewódzkimi i został przez wojewodę Śliwińskiego powołany na dyrektora Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Turystycznego Noteć – wspomina Zygmunt Piechocki, Naczelnik Urzędu Miasta i Gminy w Margoninie w latach 70-tych. - Już z tego stopnia musiał mieć znajomości w Warszawie w biurze turystyki – dodaje. - Bardzo interesował się rozwojem firmy i przede wszystkim utworzeniem własnej grupy remontowo budowlanej, która budowałaby nasze obiekty i remontowała je. A tych budynków było sporo wspomina Zdzisław Kasztelan, który zna Stokłosę od 30 lat. - Potem okazało się, że ta grupa była wykorzystywana do innych prac - dodaje. Dotarliśmy do szefa takiej grupy remontowo budowlanej. Jan Mertin na przełomie lat 70-tych i 80-tych wykonywał polecenia swojego szefa - Henryka Stokłosy. Wśród tych zadań były zlecenia budowlane w prywatnych domach partyjnych notabli z Warszawy. - Wtedy były kłopoty ze wszystkim, z glazurą, z kamieniem, z marmurami. Przy odpowiednich układach można było tym zadysponować. I jechało to nawet do Warszawy, do prywatnych mieszkań i domów – mówi Jan Mertin. W latach 80-tych Henryk Stokłosa zajął się własnym biznesem. W Śmiłowie koło Piły w starej owczarni rozpoczął budowę swojego imperium. Zaczynał od zakładu utylizacyjnego i mieszalni pasz. Po „okrągłym stole” w 89 roku, rozpoczął karierę polityczną. Został senatorem. - Nie było to bardzo aktywny senator, nie pamiętam żadnej jego inicjatywy, która pozostawałaby w pamięci budziłaby kontrowersje – wspomina senator Zbigniew Romaszewski. - Nie dziwię się, bo jeżeli ktoś ma tyle obowiązków biznesowych, to nie może myśleć o pracy senackiej. Henrykowi Stokłosie zależało na polityce. Zabiegał o poparcie wyborców. W czasie kampanii wyborczych organizował dla nich festyny. Przez pięć kadencji odnosił sukcesy zdobywając za każdym razem poparcie ponad stu tysięcy wyborców. W ostatnich wyborach parlamentarnych przegrał sromotnie. Zagłosowało na niego zaledwie 30 tysięcy osób. Zenon Szulc, przyjaciel Henryka Stokłosy mówi, że to złośliwość ludzi i że na każdym kroku podkładano mu kłody pod nogi. Te przysłowiowe kłody zaczęła rzucać grupa mieszkańców z okolic Śmiłowa. Założyli stowarzyszenie ekologiczne, które na początku walczyło ze smrodem z zakładów utylizacyjnych. Potem zaczęli demaskować inne nieprawidłowości Henryka Stokłosy i jego firmy. Jak np. wysypywanie mączki kostnej na łąki. Liczba osób, które czują się poszkodowane przez Henryka Stokłosę jest dużo większa. - Wszyscy ci, którzy mu się przeciwstawili, którzy mieli odwagę głosić swoje poglądy - mieli problemy, ponieważ Henryk Stokłosa dysponuje radiem, tygodnikiem, w których to mediach nie przebierając w środkach niszczy swoich przeciwników – komentuje Piotr Gadzinowski, dziennikarz TV Asta z Piły.

podziel się:

Pozostałe wiadomości