- Żona kupiła w sklepie udka kurczaka, kiedy przyniosła je do domu i chciała przygotować, osłupiała - kurczak świecił! - wspomina mężczyzna. - Przeraziłam się, bo myślałam, że są napromieniowane. Po chwili zauważyłam, że ”to” świecące coś przenosi się na ręce i doszłam do wniosku, że ten kurczak był w czymś moczony – mówi kobieta, która kupiła kurczaka. Istytut Biotechnologii Przemysłu Rolno - Spożywczego specjalnie dla UWAGI! wyhodował dwa rodzaje bakterii, które mogą występować na mięsie i powodować efekt świecenia. - Są to głównie drobnoustroje rozwijające się w warunkach chłodniczych – tłumaczy prof. Roman Grzybowski z Instytutu Biotechnologii. - Te bakterie mają taką właściwość, że rosną w niskich temperaturach, ale bardzo powoli, więc jeśli nagromadziło się ich dużo na mięsie, to znaczy, że kurczak był długo przechowywany. Można się nim oczywiście zatruć – dodaje pracownik laboratorium. Inny specjalista, docent Kazimierz Karłowski z Państwowego Zakładu Higieny, stwierdził, że w takiej sytuacji cała dostawa powinna zostać wycofana ze sklepowych półek. Tego samego zdania jest Elżbieta Sielibanowicz z Federacji Konsumentów: - To jest zwyczajnie produkt niekonsumpcyjny, nie powinien trafić ani do obrotu, ani tym bardziej być oferowany w sprzedaży. - Nie wiem, jakim cudem to się stało, pracuję tu od pięciu lat i jest to pierwszy przypadek, kiedy miałem do czynienia z drobiem, który świeci – dziwi się kierownik działu mięsnego. Pracownicy centrali supermarketu twierdzą, że przestrzegają wszelkich wymaganych norm sanitarnych i higienicznych. Jednak reporterzy UWAGI! dowiedzieli się, że sklep nie wycofał feralnej dostawy, a czy zbadał pozostałą partię kurczaków? To jest bardzo wątpliwe. - Myślę, że ta kontrola została przeprowadzona… bo... nie chcemy, żeby nasi klienci byli niezadowoleni z produktów - mówi niepewnie pracownica centrali. - Nie będziemy przecież dywagować o jednym kurczaku! – urywa na koniec. Nikt nie potrafił odpowiedzieć na pytanie, dlaczego mięso świeciło.