Postawa obywatelska raczej niemodna

Reporterka UWAGI! sprawdzała na ulicach miasta jak reagujemy na niecodzienne sytuacje. Okazało się, że postawa obywatelska to rzadkość.

Reporterka udawała pijaną. Nie mogła wycofać z parkingu samochodu. Prosiła o pomoc przechodniów. Na ogół wszyscy chętnie jej pomagali. Tylko jedna osoba odebrała jej kluczyki. Inni nie pomyśleli, że za chwilę może dojść do wypadku. Sławomir Podlasiak, mechanik okrętowy ze Szczecina, kiedy zobaczył w centrum miasta pijanego kierowcę, zareagował natychmiast. - Wracałem z synem do domu – opowiada Sławomir Podlasiak. – Widzieliśmy, że kierowca nie mógł wyjechać i uderzył w drzewo. Był mocno pijany. Wyciągnęliśmy go z samochodu. Zabrałem mu kluczyki, a syn zawołał taksówkę. Zostawiliśmy mu nasz numer telefonu. Być może Podlasiak uratował życie kierowcy i ocalił innych. Jednak po tym zdarzeniu został potraktowany jak przestępca. - Policja przesłuchiwała mnie już trzy razy, bo właściciel zgłosił kradzież samochodu – dodaje ze smutkiem Podlasiak. – Na przyszłość mocno się zastanowię czy w tym kraju warto coś takiego robić, czy też od razu wzywać policję. - Każdy obywatel w trosce o bezpieczeństwo własne czy swoich dzieci powinien informować policję o tym, że dzieje się coś złego – tłumaczy Krzysztof Targoński z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie – My nie możemy postawić patrolu na każdym rogu ulicy. Możemy liczyć na obywateli, którzy bardzo poważnie traktują swoje obowiązki. Kiedy nasza reporterka leżała na ulicy i pozorowała, że źle się poczuła, nikt nie zwrócił na nią uwagi. Przechodnie obojętnie ją mijali. Czy to typowe zachowanie? Zbigniew Włodarczyk z Bielska Białej, sam próbował walczyć z osiedlowymi chuliganami. Po tym jak został pobity, zamontował kamerę na ścianie budynku, żeby nagrywała to, co się dzieje w sąsiedztwie. Teraz chuligani nękają go jeszcze bardziej, a policja wyrzuca mu częste wezwania. – Chodzi mi tylko o to, żeby dzieci miały się gdzie spokojnie bawić – mówi Zbigniew Włodarczyk, który jako jedyny sprzeciwił się przestępcom. Panią Halinę ze Szczecina na ulicy napadli bandyci. Nikt jej nie pomógł. - Okradli mnie – mówi Halina Michalska – Zabrali mi ostatnie pieniądze i zakupy. Po tym zdarzeniu kupiłam pistolet i postanowiłam bronić się sama! Teraz pani Halina pomaga innym. - Dyżurny ruchu kolejowego prosił mnie o pomoc, bo złodzieje kradli tory – opowiada pani Halina. – Goniliśmy złodziei tak długo, aż załapali ich zaalarmowani wcześniej sokiści.

podziel się:

Pozostałe wiadomości