Polska jest moim domem

Hong dopiero w Polsce dowiedziała się, że każdy ma prawo sam decydować o swoim losie. Żeby tu dotrzeć, przemierzyła nielegalnie Azję i pół Europy. Za szansę na normalne życie zapłaciła rozstaniem z rodziną.

- Pięć lat nie widziałam swoich rodziców. Bardzo za nimi tęsknię – mói Hong. - Wcześniej wstydziłam się tego, że jestem uchodźcą. Czasami ludzie pytają mnie, czy jestem Chinką czy Wietnamką. Mówię, że jestem Polką. Hong była w Chinach nielegalnym, bo trzecim dzieckiem w rodzinie. Nie miała dokumentów, zameldowania, paszportu. Formalnie nie istniała. Do Polski przyjechała jako16-letnia dziewczynka razem z dwójką innych dzieci z Chin. - Dzieci były źle ubrane, brudne, miały oberwane ubranka – mówi Marianna Ziarek, emerytowana dyrektorka Pogotowia Opiekuńczego w Chełmie. – Byli wylęknieni, bali się wyjść z pokoju. Polska nie od razu chciała przyjąć dzieci z Chin. Urzędnicy postanowili deportować je do ich kraju. Tam, za ucieczkę groziłby im areszt, bicie i społeczne napiętnowanie. Opiekunowie dzieci z pogotowia opiekuńczego w Chełmie zrobili wszystko, by Chińczycy pozostali w Polsce. - Oni byli bardzo zadowoleni, że są tutaj - mówi Teresa Kozłowska, była pracownica Pogotowia Opiekuńczego w Chełmie. - Tu mogli oddychać pełną piersią. Im się wydawało, że tutaj w Polsce świat im się otworzył. Hong z pogotowia w Chełmie trafiła do ośrodka dla uchodźców w Dębaku pod Warszawą. Spędziła tam rok czasu, by potem trafić do domu dziecka. Tam zaczęła się uczyć języka polskiego i nawiązała przyjaźnie, które trwają do dziś. - Pierwsze dni były bardzo ciężkie - wspomina Alicja Krzanowska, opiekunka Hong z ośrodka w Dębaku. – Bardzo tęskniła za rodzicami. Wiele razy po południu płakała i mówiła, jak bardzo brak jej rodziców. Polityka „jedno dziecko – jedna rodzina” została wprowadzona w Chinach pod koniec lat siedemdziesiątych. Za urodzenie nadliczbowych dzieci grożą tam surowe kary. Nielegalne dzieci nie maja prawa do zameldowania, opieki lekarskiej, edukacji. Najgorsza jest tam sytuacja dziewczynek. - Na terenach wiejskich do dzisiaj dziewczynki nazywa się robakami w ryżu – mówi Adam Kozieł z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. – Płody płci żeńskiej są bardzo często usuwane. Ta polityka kosztowała życie 20 milionów kobiet w Chinach. W Polsce Hong po raz pierwszy raz w życiu otrzymała legalne dokumenty. Korzysta z wolności, ale też daje dużo od siebie. Hong współpracuje z misjonarzami, organizacjami pozarządowymi i już nie wstydzi się tego, że jest uchodźcą. Dziś uczy innych, co znaczy nim być. Hong nie widziała swoje rodziny od 5 lat. Choć bardzo tęskni za rodziną, nie wyobraża sobie swojego życia w Chinach. - W Chinach życie jest pod kontrolą rodziców, a potem pod kontrolą męża. Żona ma słuchać męża, a wychodzi za mąż za tego, kogo wyznaczą rodzice – mówi Hong. W Chinach Hong nie miała żadnych praw, a rodziny z pozalimitowymi dziećmi często były napiętnowane. Hong nie mogła pogodzić się z tym, że należy do szarej strefy. Miała ambicje, a w Chinach nie mogła ich zaspokoić. - Nie chciałam siedzieć w domu i czekać, aż znajdę męża – mówi Hong. Chciałam mieć wykształcenie, zdobyć dobrą pracę, chciałam wyjechać. W Polsce życie Hong nabrało tempa. Jeszcze w Dębaku została dostrzeżona przez plastyczkę Gabrielę Maciejowską i wzięła udział w jej sesji zdjęciowej. Dzięki sesji poznała Ilonę i jej męża Michała, którzy postanowili pomóc dziewczynie ze zdjęć. - Pokazywaliśmy jej Polskę – mówi Ilona Nowińska. – Zabieraliśmy ją na weekendy, do kina, do teatru i tak się do siebie przywiązaliśmy, że postanowiliśmy zabrać ją do siebie na stałe. Hong udało się dostać do świetnej społecznej szkoły „Bednarska” w Warszawie. Placówka pomaga zdolnym, młodym uchodźcom fundując im stypendia. Dzięki uporowi i pracowitości w tym roku rozpoczyna studia. To coś, do czego w Chinach nie miała prawa. - Ona ceni Polskę za to, że ten kraj stworzył jej możliwości – mówi Ilona Nowińska. - Tu poczuła się wartościowa. - Polska dała mi edukację, tu mogłam spełnić moje marzenia – mówi Hong. - Polska to mój dom. Zobacz także:Tragedia na granicyUciekała przed wojną - dalsze losy Kamisy ---strona---

podziel się:

Pozostałe wiadomości