Pani Monika wróciła do rodzinnego Elbląga tuż po rozwodzie. Była manikiurzystką. Po zakończeniu nieudanego związku chciała na nowo ułożyć sobie życie. Związała się z Michałem G.
- Monika cieszyła się małymi rzeczami. Nie wiem, czy duże nadzieje pokładała w tym związku, ale na pewno bardzo odżyła - mówi Adam Pstrąg, brat zmarłej kobiety.
- Śniła mi się tego dnia, co w parku doszło między nimi do tej sprzeczki. We śnie już się pożegnała ze mną. Krzyknęła do mnie: "cześć Ewcia!" - wspomina Ewelina Miścikowska, przyjaciółka dziewczyny i dodaje, ze zaraz potem otrzymała informację, że pani Monika jest w szpitalu. - Ona była już podłączona do aparatury i nic nie mogłam zrobić - mówi pani Ewelina.
Zostawił ją bez pomocy
Około północy 16 września 33-letnia Monika miała wybiec z mieszkania znajomych w Elblągu, a tuż za nią wyjść miał jej partner Michał G. Ze względu na agresywne zachowanie, para została wyproszona z imprezy. Gdy szli przez miasto, najprawdopodobniej pokłócili się. Mężczyzna miał usłyszeć, że jego partnerka chce się z nim rozstać i wtedy miało dojść do brutalnego pobicia dziewczyny.
Kiedy wybiegał z parku, Michała G. zauważyć miał przypadkowy świadek.
- Szedł tutaj, bo usłyszałem głos, płakał jak dziecko. Krzyczał: "dlaczego mi to zrobiłaś", wykrzykiwał imię kobiety - wspomina świadek wydarzeń. Jak twierdzi, słyszał na przemian wyznania miłości i groźby, że zabije kobietę. Następnie mężczyzna miał próbować dostać się do jednego z mieszkań, próba ta zakończyła się jednak niepowodzeniem. - Wyglądał, jakby ktoś go pobił, bo twarz była cała we krwi. Powiedział, że "pozabija was wszystkich" i poszedł w tę stronę - pokazuje świadek. Dodaje, że o tym, co się stało, dowiedział się z internetu. - Skojarzyłem fakty, że to może mieć związek - mówi i tłumaczy: - Ciężko brać na poważnie, że on to zrobi. Nie było słychać żadnych krzyków kobiety, ani innych głosów - tłumaczy.
"Miała wklęśnięty od pobicia policzek"
Michał G., był odurzony ciężkimi narkotykami. Pobitą dziewczynę zostawił w parku. Nie wezwał pogotowia. Zadzwonił jedynie do swoich krewnych. Reanimacja rozpoczęła się dopiero czterdzieści minut od zdarzenia. Kobieta trafiła do szpitala z obrzękiem mózgu i rozległymi obrażeniami ciała. Była nieprzytomna.
- Ona nie była pobita, była skatowana. Miała wklęśnięty od pobicia policzek i połamane żebra. To było kilkanaście uderzeń - mówi pani Ewelina. - Już wtedy siostra była podtrzymywana tylko... - dodaje brat pani Moniki.
- Przed odłączeniem byłam u niej. Myślałam, że się zdarzy cud. Prosiłam Boga, żeby się obudziła, ale już się nie obudziła. Teraz muszę chodzić do niej na cmentarz - mówi ze smutkiem pani Ewelina.
Jak dowiadujemy się od śledczych, podejrzanemu o pobicie partnerowi Moniki postawiony został zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi za to kara od trzech lat pozbawienia wolności. - Rozważamy różnego rodzaju wersje tego zdarzenia. Musimy uwzględnić to, że państwo spożywali alkohol tego krytycznego wieczoru i jeszcze zażywali narkotyki - tłumaczy Jarosław Żelazek z Prokuratury Rejonowej w Elblągu. Dodaje, że aby przypisać sprawcy spowodowanie śmierci w wyniku obrażeń, śledczy muszą dysponować opinią biegłego patomorfologa.
Michał G. trafił do aresztu. Nie chce opisać, co dokładnie wydarzyło się w parku. Tłumaczy się niepamięcią.
"Nie zrobił na mnie dobrego wrażenia"
Michał G. przez ostatnie dziesięć lat mieszkał w Anglii, gdzie pracował na budowie. Już wcześniej był notowany za posiadanie narkotyków. Mimo krótkiego związku, bliscy pani Moniki zauważali agresję i chorobliwą zazdrość mężczyzny.
- Z tego co słyszałem, był bardzo zazdrosny o Monikę. Słyszałem też głosy, że potrafił siostrę uderzyć - mówi Adam Pstrąg i dodaje, że siostra ukrywała ten fakt.
- Miesiąc z nią mieszkał. Widziałam go tylko raz, ale od Moniki słyszałam, że bardzo zależy jej na nim - wspomina pani Ewelina. Jak twierdzi, ona sama miała zastrzeżenia do partnera przyjaciółki. - Przyszłam raz do Moniki, zobaczyłam go i wyszłam. Powiedziałam, że już nigdy tam nie przyjdę. Nie zrobił na mnie dobrego wrażenia, nie podobał mi się. Monika zasługiwała na kogoś lepszego - mówi przyjaciółka zmarłej kobiety. Według niej partner pani Moniki był zaniedbany. Mimo to jednak twierdzi, że niczego niepokojącego nie zauważyła i dodaje, że nic nie wie, jakoby jej przyjaciółka zażywała narkotyki.
Prokuratura wciąż bada okoliczności śmierci kobiety. Niewykluczone, że po ekspertyzie wyników histopatologicznych, zarzuty wobec Michała G. zostaną zmienione na cięższe.