- Sąd uznał, że jesienią 2007 roku w ramach karcenia przez Stanisława K. za niewłaściwe, zdaniem duchownego, zachowanie się Bartka podczas mszy, a także jego aroganckie odpowiedzi, naruszył jego nietykalność, uderzając chłopca po twarzy, karku i szarpiąc za uszy - mówi dziennikarce UWAGI! sędzia Artur Lipiński,rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Krośnie.
Nie było znęcania się
Według sądu ksiądz winien właśnie naruszenia nietykalności cielesnej dzieci, a nie znęcania się, a ze względu na fakt, że naruszenie nietykalności cielesnej jest przestępstwem ściganym z oskarżenia prywatnego, a jego karalność już się przedawniła, sąd umorzył postępowanie.
Podobną kwalifikację, czyli naruszenie nietykalności cielesnej, a nie znęcanie się przyjęto w przypadku pozostałych trzech poszkodowanych dziewczynek.
Samobójstwo
- Sąd również nie dopatrzył się związku pomiędzy naruszeniem nietykalności a samobójstwem chłopca - dodaje sędzia Lipiński. 13-letni Bartek w połowie grudnia 2007 roku powiesił się na drzewie w miejscowości Hłudno.
Zostawił list, w którym oskarżał miejscowego proboszcza o bezpodstawne posądzenie go o kradzież. Napisał też, że nie chce już być "gwałcony" przez tego "pedofila", ale wyrazy te później zamazał.
Kilka dni po śmierci chłopca prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie. Biegły z zakresu grafologii potwierdził autentyczność listu pozostawionego przez Bartka, ale zgromadzony materiał dowodowy nie potwierdził, by chłopiec był molestowany przez duchownego. Ksiądz Stanisław K. niedługo po tragedii odszedł z parafii Hłudno.
Bił po twarzy i rękach, szarpał za uszy
W sprawie bicia dzieci był to już drugi proces. Pierwszy - w Sądzie Rejonowym w Brzozowie - trwał pięć lat. Przedłużało go między innymi oczekiwanie na opinię psychologiczną, dotyczącą Bartka. Sąd nie miał wówczas wątpliwości co do winy księdza K. i skazał go dwa lata więzienia w zawieszaniu na pięć lat.
W czasie pierwszego procesu sędzia uznał na podstawie zgromadzonych dowodów, że 13-letniego Bartka ksiądz bił po twarzy, karku, szarpał go za uszy oraz oskarżał o kradzież pieniędzy, mimo braku dowodów i zaprzeczeń chłopca. Straszył go też zawiadomieniem policji i przeszukaniem domu. Jednak w opinii sądu nie było to przyczyną samobójstwa chłopca, a to zarzucała duchownemu prokuratura.
Sąd stwierdził też, że duchowny jest winny znęcania się nad trzema dziewczynkami w okresie od września 2005 do grudnia 2007 r. Ksiądz K. miał je bić po rękach, ciągnąć za włosy i uszy, podnosić za brodę, przez co dzieci bały się kolejnych lekcji z księdzem. W czasie postępowania ksiądz nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.
Od wyroku odwołały się wszystkie strony, a Sąd Okręgowy w Krośnie uchylił wyrok i skierował sprawę do ponownego rozpoznania przez sąd pierwszej instancji. Wytknął sądowi w Brzozowie między innymi brak opinii psychologicznej, psychiatrycznej i seksuologicznej oskarżonego. Sąd w Brzozowie uznał, że to prokuratura ma uzupełnić materiał dowodowy o opinie biegłych. Po uzupełnieniu materiału dowodowego śledczy w grudniu 2014 roku skierowali do sądu ponowne oskarżenie Stanisława K. o te same czyny.
Drugi proces
Drugi proces księdza trwał kilka miesięcy - rozpoczął się w sierpniu ubiegłego roku, a zakończył 16 marca tego roku. Jego rozpoczęcie było przesuwane, a udało się dopiero przy czwartej próbie. Trzy wcześniejsze terminy były odraczane - pierwszy raz z powodów proceduralnych (obrońca księdza zbyt późno odebrał zawiadomienie o terminie rozprawy), dwa kolejne - z powodu hospitalizacji oskarżonego.
W mowie końcowej prokuratura wnioskowała o dwa i pół roku pozbawienia wolności dla duchownego. Do tego wniosku przychylili się oskarżyciele posiłkowi, czyli rodzice zmarłego Bartka i pozostałych dzieci. Natomiast obrońca i sam oskarżony wnioskowali o uniewinnienie.