Pieniądze nie rosną na drzewach!

Rozmowa z Julią Piterą, prezesem polskiego oddziału Transparency International

- Dlaczego ważna jest przejrzystość poczynań w takiej instytucji jak ZUS? - Przede wszystkim dlatego, że jej działalność opiera się na obowiązkowych wpłatach obywateli, młodsza część społeczeństwa ma jeszcze do wyboru drugi i trzeci filar ubezpieczeń, ale starsza skazana jest na ZUS.- A czy obywatel ma tylko obowiązki, czy może ma też prawa? - Właśnie z tych obowiązkowych składek płyną prawa, bo są to publiczne pieniądze i wydawanie ich na cele inne niż działanie administracji i cele statutowe jest niedopuszczalne.- Czy zatem ZUS powinien robić taką imprezę jak ostatnio w Krakowie? - Proszę bardzo, ale nie z naszych składek. Urzędnicy powinni się doszkalać, ale nie kosztem ubezpieczających się, a już na pewno ZUS nie powinien organizować imprez w sytuacji, gdy sam jest zadłużony i niewydolny. Koszt pół miliona złotych, to jak wyliczyli dziennikarze równowartość rent dla czterech osób, przez 10 lat w wysokości tysiąca złotych.- Prezes ZUS argumentuje, że nie można zamykać się pod kloszem, że ZUS musi uczestniczyć w światowym życiu, to pomaga w reorganizacji instytucji. - Nikt nie chce zamykać się pod kloszem, nawet renciści żyjący za kilkaset złotych, tylko dlaczego wielkie zjazdy mają być finansowane z obowiązkowych składek? Co z tego będzie miał przeciętny składkowicz i urzędnik zatrudniony w ZUS? Robienie takiej konferencji, to bezmyślność. Dziwi mnie, że lekką ręką wydawane są pieniądze pochodzące ze składek na świadczenia emerytalne i rent - te pieniądze nie rosną przecież na drzewach?- Ale prezes ZUS oraz minister polityki społecznej mówią, że pieniądze wydane na konferencję ISSA pochodzą z budżetu bieżącego i nie mają nic wspólnego z wypłatami. - To widocznie ten budżet bieżący jest za duży, skoro stać go na fundowanie imprez za pół miliona złotych! Powtarzam w sytuacji, w jakiej znajduje się ZUS, jest to niedopuszczalne i robi się groźne, gdy minister podległej instytucji nie widzi nic niepokojącego, że zadłużona instytucja wydaje tak olbrzymie pieniądze.- Jaką rolę odgrywa Transparency International w życiu publicznym? - Domagamy się przejrzystości, jasności w działaniach wszystkich instytucji, które utrzymywane są z publicznych pieniędzy. Brak jawności był w PRL-u, każdy kto miał wtedy odrobinę władzy decydował co chce powiedzieć i ujawnić, a czego nie. Kiedy dowiedziałam się, że ZUS odmawia dziennikarzom informacji jak wydaje publiczne pieniądze, powiedziałam, by natychmiast złożyli oni skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Takie postępowanie nigdy nie miałoby miejsca w państwach demokracji zachodniej, z których ZUS tak chętnie czerpie wzorce i zaprasza ich delegatów na konferencję. Tam obowiązują zasady jawności życia publicznego.- Nasi widzowie też są oburzeni, na takie postępowanie ZUS-u. Ich zdaniem sprawą powinna zająć się prokuratura. Pani zdaniem powinna? - Już dawno. Prokuratura powinna sprawdzić system wpłat i wypłat, system komputerowy - bo jeśli dowiaduję się z reportażu, że Zakład ma problem połączenia trzech kont w jedno, to zastanawiam się jaki system został kupiony? Poza tym jest jeszcze wiele innych mniejszych nieprawidłowości, które także rzutują na funkcjonowanie tej instytucji. ZUS utrzymuje sieć własnych pokoi gościnnych, gdzie pierwsza doba kosztuje pracownika Zakładu 17 zł, a następna tylko złotówkę. Gdzie tu ekonomia?- A jak ocenia pani postępowanie prezes Wiktorow, która uważa, że wydatek pół miliona złotych, to żaden koszt na taką imprezę? - Powiem krótko: postępowanie prezes Wiktorow jest strasznie PRL-owskie jak na czasy III Rzeczpospolitej. Zawsze jawiła mi się jako osoba ceniąca zasady wolnego rynku i uczciwej gry. W Szwecji urzędnik, który z nieuzasadnionych powodów odmówi udzielenia informacji dotyczących publicznych finansów ponosi karę finansową. I płaci ją z własnej kieszeni! Rozmawiała: Małgorzata Pietkiewicz

podziel się:

Pozostałe wiadomości