Urszula Jasińska ze swoją córką Judytą postanowiły przywitać Nowy Rok w Zakopanem. W Internecie wybrały ofertę ze strony internetowej – w pensjonacie Promienna oferowano im pokoje dwu i trzyosobowe w cenie 100 zł za dobę z wyżywieniem. Wpłaciły zaliczkę na konto i pojechały. A w Zakopanem okazało się, że żadnej Promiennej nie ma. Pod wskazanym adresem stoi co prawda piękny drewniany dom w zakopiańskim stylu, ale na drzwiach wisi kartka, że nie ma w nim pokoi do wynajęcia, nie będzie sylwestrowej zabawy, a wszyscy, którzy na nią przyjechali, powinni skontaktować się z policją. Podobną niemiłą przygodę mieli młodzi narzeczeni i dwaj przyjaciele, którzy przyjechali aż ze Szczecina, wpłacając wcześniej 900 zł – połowę całej kwoty – po to tylko, by się zdenerwować z powodu oszustwa. - Jeśli na internetowej stronie jest podany tylko telefon komórkowy, to taka oferta powinna zostać od razu zdyskwalifikowana – mówi Przemysław Olechowski, dziennikarz Radia Kraków i dziennika Polska. Gazeta Krakowska. – Każdy pensjonat ma przecież także telefon stacjonarny. Pensjonat Promienna reklamował niejaki Marcin W., podający się czasem także za Macieja W. Na stronie internetowej umieścił, oczywiście bez zgody właściciela, zdjęcie domu, w którym nigdy nie wynajmowano pokoi. W całej Polsce na policję zgłosiło się już kilkudziesięciu poszkodowanych. Jednak złapanie oszusta nie jest proste. Podany telefon okazuje się nieaktualny, pod wskazanym adresem nie ma właściciela albo budynek po prostu nie istnieje. Tak jak pensjonat U Bogdana – na miejscu, gdzie miał stać od lat jest lodowisko. - Ludzie ciągle dają się nabierać – mówi Zofia Kiełbińska z Wydziału Turystyki Urzędu Miasta w Zakopanem. - Mamy bardzo rzetelny system informacji i wystarczy zadzwonić do nas, by upewnić się, że dany hotel istnieje, a dopiero potem wpłacać pieniądze. Policja poszukuje oszustów – właścicieli wirtualnych pensjonatów. Aby turystom ułatwić poszukiwanie kwater w Zakopanem, policja na swoich stronach internetowych umieściła listę pensjonatów godnych polecenia.