- 100 km przejechałam autem i na przejeździe kolejowym samochód zgasł. Uszkodzenia są wyliczone przez rzeczoznawcę na ok. 10 tys. zł. W warsztacie przez dwie godziny próbowali dojść co się dzieje. Jak zlali trochę paliwa z baku, to już wiedzieli, o co chodzi – opowiada pani Małgorzata, która kupiła paliwo na stacji Texas. Poszkodowani tankowali na stacjach benzynowych firmy Texas z województwa zachodniopomorskiego. Kilka uszkodzonych samochodów, trafiło do warsztatu Władysława Staruka. - Po zapachu czuć, że to nie jest olej napędowy, a jakiś rozpuszczalnik – powiedział Władysław Staruk, mechanik samochodowy. Eksperci, którzy badali pojazdy twierdzą, że uszkodzenia spowodowało złe paliwo wlane na dwóch stacjach benzynowych firmy Texas. - Wyczuwałem tu charakterystyczny zapach rozpuszczalnika do farb. Potwierdziło się to w momencie badania wtryskiwaczy. W składzie chemicznym paliwa znajdowały się niedozwolone substancje – stwierdził dr inż. Marek Żymeła, rzeczoznawca. Dziennikarze UWAGI! przekazali paliwo do zbadania. - Jest to produkt, gdzie podstawową częścią był zwykły handlowy olej napędowy, do którego dodano lekkie składniki nie będące komponentem oleju napędowego np. jakieś rozpuszczalniki - wyjaśnia Andrzej Kulczycki, dyrektor Centralnego Laboratorium Naftowego. Próbki paliwa już wcześniej zbadała szczecińska inspekcja handlowa. - Na trzy badane próbki, dwie nie spełniały wymagań jakościowych ze względu na zawartość siarki. Było to może przekroczenie niezbyt wielkie, ale dyskwalifikowało to paliwo. Natomiast trzecia próbka spełniała wszystkie wymagania – powiedział Mirosław Sienkiwicz, naczelnik wydziału kontroli artykułów nieżywnościowych Inspekcji Handlowej. Także w Łodzi znajduje się stacja Texas. Tam Inspekcja Handlowa nic nie wykryła. Dlaczego? Przepisy pozwalają jej wyłącznie badać paliwo pod kątem szkodliwości dla środowiska. Nie bada natomiast wpływu jakości paliwa na prawidłowe funkcjonowanie samochodów. Do tego wciąż brakuje odpowiednich aktów wykonawczych. A brak kompetencji inspekcji handlowej powoduje, że dyrektor stacji paliw lekceważy sprawę. - Nie mogę wyskakiwać przed prokuraturę. Poczekam aż prokuratura złoży odpowiednie dokumenty, stwierdzi jakiś fakt i ja postawię przed sąd dostawcę – powiedział Janusz Dąbrowski, dyrektor stacji benzynowej. Zobacz także:Policjanci kradną?Czerwone czy żółte?Niebezpieczna stacja paliw