Pacjent uwięziony w nagrzanym ambulansie. Ratownicy bali się wybić szybę ze względu na koszty?

Pacjent uwięziony w nagrzanym ambulansie. Ratownicy bali się wybić szybę ze względu na koszty?
Pacjent uwięziony w ambulansie
Pacjent uwięziony w nagrzanym ambulansie i to przez kilkadziesiąt minut! Ratownicy medyczni zamiast zadbać o chorego, narazili go na śmiertelne niebezpieczeństwo, bo w karetce zatrzasnęli kluczyki i bali się wybić szybę ze względu na koszty?

Ratownicy zatrzasnęli kluczyki w ambulansie. W środku, przypięty pasami do łóżka, znajdował się pan Wiesław, który ciężko chory miał zostać odwieziony do hospicjum. Do akcji wkroczyli sąsiedzi, bo ratownicy, według relacji, przez ponad 40 minut nie wiedzieli co mają zrobić.

– Sąsiedzi powychodzili z domów, bo panowie stali bezradni - mówi jedna z kobiet, która widziała zajście. Druga z sąsiadek dodaje: - Stałam z 20 minut i oni przez te 20 minut się kłócili. Pan ratownik dzwonił do kolegi po zapasowe kluczyki. Jak się rozłączył to mówił, że przynajmniej godzinę musimy na nie poczekać.

W końcu, po 40 minutach, szybę w karetce wybił syn. Użył deskorolki.

Tłumaczenia

Karetka należała do prywatnej firmy świadczącej usługi transportu medycznego.

- Od ratowników wiem, że zrobili wszystko, żeby usunąć ten problem. Nieprawda, że to było 40 minut. Tak samo jak nieprawdą jest, że karetka była niewentylowana, bo karetka była wentylowana. Pacjent, z tego co ja wiem od ratowników, leżał w warunkach normalnych, które niczemu nie zagrażały - usłyszeliśmy .

Po pewnym czasie okazało się, że właścicielem firmy jest syn mężczyzny, z którym rozmawialiśmy.

- Jest mi bardzo przykro, że taka sytuacja miała miejsce. Rozmawiałem telefonicznie z ratownikami, nie miałem okazji się jeszcze z nimi widzieć - powiedział właściciel firmy.

Czy wobec ratowników zostaną wyciągnięte konsekwencje?

- Zobaczę, co wykaże śledztwo policji, wówczas będę działał – mówi mężczyzna.

Oprócz policji postępowanie w sprawie chorego onkologicznie pana Wiesława wszczął też Rzecznik Praw Pacjenta.

Zagrożenie

Sytuacja, w której ktoś znajduje się w nagrzanym samochodzie jest bardzo niebezpieczna.

– Nasze ciało ludzkie ma taką granicę górną 41 stopni. Powyżej tej temperatury zaczyna ścinać się białko, zatrzymują się procesy metaboliczne, jest ostre odwodnienie, więc ta temperatura w środku jest nieznośna i jest śmiertelna – mówi ratownik Przemysław Blicharski.

- Jeżeli jest temperatura powyżej 40 stopni, a na pewno powyżej 41, to to jest przegrzanie, czyli ryzyko uszkodzenia całego organizmu.(…) To mogą być nawet minuty. Są wypadki śmiertelne po zostawieniu dziecka w samochodzie na pół godziny. Podobna historia będzie z ludźmi starszymi- wskazał dr n. med. Jan Ciećkiewicz z Instytutu Ratownictwa Medycznego w Krakowie.

Do ilu stopni nagrzewa się auto?

Z termografistą – osobą, która mierzy szczegółowo temperaturę otoczenia, nasi dziennikarze zamknęli się w karetce na 40 minut. Eksperyment pokazał, jak trudne są warunki w tak nagrzanym aucie i jak czują się osoby w tak ekstremalnej sytuacji.

- Ta leżanka ma 37,3 stopnie Celsjusza. W miejscu gdzie oświetla słońce, mamy ponad 50 stopni – mówi termografista Marek Kitliński.

Kiedy można wybić szybę?

Co zrobić, gdy w aucie jest zamknięty człowiek i czy możemy sami wybić szybę?

Zdaniem policjantów, z którymi rozmawialiśmy, jeśli drzwi są zamknięte, to powinniśmy działać. Jeśli np. widzimy zamknięte w aucie dziecko, do którego nie można się dostać drzwiami, to należy rozbić szybę.

- Mówimy wówczas o tak zwanym działaniu w stanie wyższej konieczności. Tutaj kodeks karny wyłącza wtedy odpowiedzialność za uszkodzenie mienia – tłumaczy podkom. Piotr Szpiech, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Krakowie.

Odcinek 7528 i inne reportaże Uwagi! można oglądać na player.pl

podziel się:

Pozostałe wiadomości