- Powiedziałem, że potrzebuję zwolnienia, bo nie byłem w pracy – mówi pacjent, który za sto złotych kupił zwolnienie lekarskie. - Żona lekarza wypisała mi zwolnienie, nie było żadnych problemów. Jak twierdzą nasi rozmówcy, kobieta wystawia zwolnienia za swojego męża neurologa od prawie sześć lat. Pacjenci, którzy korzystali z usług lekarza twierdzili także, że w gabinecie zawsze jest jego żona i zawsze można u niej za pieniądze kupić zwolnienie. Reporter UWAGI! postanowił pójść do lekarza i sprawdzić czy to prawda. Okazało się, że faktycznie lewe recepty i zwolnienia wydawała żona lekarza. Kobieta nie ma medycznego wykształcenia, ale od lat urzęduje w prywatnym gabinecie męża. O praktykach tych wie cała Iława. Kiedy nasz reporter ponownie zjawił się z pieniędzmi za zwolnienie, tym razem oprócz kobiety zastał w gabinecie także jej męża. Neurolog wyglądał niechlujnie, miał zmierzwione, polepione z brudu włosy, palił papierosa, bełkotał i zataczał się - wydawał się być pijany, chociaż twierdził, że to nieprawda! W oświadczeniu przysłanym do redakcji, już po realizacji materiału czytamy, że: ”że sposób wysławiania się i poruszania lekarza jest spowodowany jego stanem zdrowia, który mógł powstać po długoletnim pobycie w Kazachstanie i ciężkimi przeżyciami.” Na pytanie reportera dlaczego kobieta wypisuje zwolnienia, oświadczyła, że jest sekretarką. - Ja tylko rejestruję pacjentów. Nie udzielam porad - mówiła. Z lewymi zwolnieniami oraz nagraniami na taśmie reporter poszedł do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Olsztynie. Chciał poinformować lekarza orzecznika o wystawianiu lewych zwolnień. Jego wizyta była zapowiedziana, ale już przed wejściem rzecznik Zakładu zatrzymał go. - Od TVN-u przyjmujemy pytania tylko na piśmie – poinformował reportera Michał Kraszewski, rzecznik prasowy ZUS-u w Olsztynie. ZUS nie był zainteresowany lewymi zwolnieniami lekarskimi. Z dowodami przestępstwa lekarza i jego żony reporter udał się więc do rzecznika odpowiedzialności zawodowej lekarzy przy Okręgowej Izbie Lekarskiej w Olsztynie. Tam pokazał efekty dziennikarskiej prowokacji. - To niewątpliwie złamanie zasad wykonywania zawodu - mówi doktor Zygmunt Żółkiewicz, Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej Lekarzy w Olsztynie. - Jeżeli dostaniemy nagrany ten film, zostanie wszczęte postępowanie o odpowiedzialności zawodowej. Dobrze, że państwo pokazaliście mi ten film – dodaje Żółkiewicz. - Ale nie powinniście tego upubliczniać. Zgłoście się do przewodniczącego Okręgowej Izby Lekarskiej. Niech on rozpocznie działanie.