Oskarżony za grę w koszykówkę

TVN UWAGA! 3638105
TVN UWAGA! 135005
Kiedy dziennikarze UWAGI! rozmawiali o sprawie Mateusza z prawnikami, którzy na co dzień zajmują się sprawami karnymi, ci z niedowierzaniem kręcili głowami. Jeśli bowiem poważnie potraktować wnioski z lekcji, jakie mógł z niej wyciągnąć uczeń z Ustki, należałoby na wszystkich lekcjach WF-u, we wszystkich polskich szkołach, zakazać gry w piłkę.

15 marca 2012 roku, Mateusz Dudka - uczeń technikum mechanicznego w Ustce i dobrze zapowiadający się piłkarz miejscowego klubu sportowego, przyszedł rano do szkoły. Po matematyce i informatyce miała odbyć się lekcja WF-u, lekcja, która zmieniła jego życie. - Tego dnia nauczyciel przyszedł i powiedział, że będziemy grali z inną klasą w piłkę koszykową. Potem doszło do gry – mówi Mateusz Dudka. - Chłopak stawiał blok, stał w miejscu. Jak Mateusz biegł, wyskoczył do dwutaktu, chłopak zrobił krok do przodu i wleciał w niego. Upadł, wstał, grał dalej. Nic szczególnego nie było widać po nim – dodaje Dawid Dorszyński. - Po chwili ten chłopak podbiegł do mnie na boku i mówi, że dostał przed chwilą i boli go. Ale powiedział, że może grać dalej. I z tym bólem dalej grał – opowiada Piotr Drwal, nauczyciel. - Mecz się zakończył. Wszyscy wróciliśmy do klas, potem każdy poszedł do domu. Po jakimś czasie przychodzi do mnie nauczyciel WF-u i pyta czy przypominam sobie zdarzenie z piłki koszykowej, w którym graliśmy z tą młodszą klasą. I dalej mi mówi, że tamten chłopak podał mnie na policję – wspomina Mateusz Dudka. Okazało się, że po kilku dniach od lekcji w WF-u poszkodowany podczas meczu Michał trafił do szpitala. Lekarze stwierdzili pęknięcie jądra, chłopiec musiał przejść operację, dzięki której wrócił do zdrowia. Ale jego mama zdecydowała się powiadomić prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa. - To, że sprawa jest poważna dotarło do mnie, kiedy musiałem stawić się na sali sądu i siedziałem po stronie oskarżonej. Kiedy sąd przeczytał to wszystko, to wtedy wiedziałem już, że to jest naprawdę poważna sprawa. Zacząłem się bać – mówi Mateusz Dudka. Prokuratura w oparciu m.in. o zeznania poszkodowanego chłopca, jego mamy i kilku kolegów uznała, że Mateusza Dudka można oskarżyć o popełnienie przestępstwa spowodowania uszczerbku na zdrowiu Michała. Prokuratorzy zaproponowali uczniowi, aby przyznał się do winy i tym samym wyraził zgodę na warunkowe umorzenie tej sprawy. Chłopiec odmówił i w słupskim sądzie prokurator zainicjował proces karny. - Mateusz już chciał się na to zgodzić, zapłacić ile będzie trzeba i mieć święty spokój. Ale my z mężem zaczęliśmy mu mówić, że jeśli on nie czuje się winny, to powinien walczyć do końca – opowiada Anna Dudka, mama Mateusza. Mateusz walczył i w końcu został uniewinniony. Jednak wyrok sądu nie zadowolił strony przeciwnej. - Po rozprawie przeprowadzonej w sądzie rejonowym został wydany wyrok uniewinniający pana Mateusza D. Po czym, po złożeniu apelacji i postępowaniu instancyjnym i poinstancyjnym został ten wyrok pierwszej instancji uchylony. Sprawa trafi do ponownego rozpoznania – mówi Klaudia Łozyk, prezes Sądu Rejonowego w Słupsku. Czy ponowny proces ma szanse odpowiedzieć na pytanie jakie były rzeczywiste przyczyny urazu Michała? Czy szukanie winnego nieszczęśliwego wypadku ma jeszcze jakikolwiek sens? Pytania pozostają otwarte, a Mateusza Dudkę, Michała i ich rodziny czeka co najmniej kolejny rok rozpraw i analizowania przyczyn wypadku na lekcji sprzed blisko dwóch lat.

podziel się:

Pozostałe wiadomości