Witold Hatka jest posłem Ligi Polskich Rodzin. Jest członkiem rady politycznej LPR, a także przedstawicielem władz okręgu kujawsko-pomorskiego. Stąd też startował do sejmu. W ławach poselskich zasiada już drugą kadencję. Dziennikarze UWAGI! udali się do Bydgoszczy, żeby sprawdzić jak działa biuro posła Witolda Hatki. Na jego funkcjonowanie co miesiąc poseł otrzymuje 10 tys. zł z publicznej puli. Biuro było jednak zamknięte. Skontaktowanie się z Hatką to nie tylko problem zwykłych obywateli. Okazuje się, że inni posłowie też mają z tym kłopot. - Wysłałem zaproszenie na wspólną akcję, na którą zapraszałem wszystkich bydgoskich parlamentarzystów. Pan poseł nie mógł przyjść, bo nie było biura. Stąd otrzymałem zwrot listu. Adres zaczerpnąłem ze strony internetowej, więc wydawałoby się, że jest właściwy – mówi Paweł Olszewski, poseł Platformy Obywatelskiej. Problemy z biurem posła Hatki nie są niczym nowym. W poprzedniej kadencji biuro prowadził we własnym mieszkaniu. Witold Hatka chętnie mówi o swoich rodzinnych powiązaniach z premierem Stanisławem Mikołajczykiem. - Mikołajczyk to jest mój bliski krewny. To jest jest mój wujek. Dlatego mam dużą znajomość spraw polskich. Bo siłą rzeczy człowiek musiał się tym interesować – tłumaczy poseł. Te koligacje wykorzystuje do tworzenia swojego wizerunku. Opowiada, że już jako ośmiolatek walczył z ”ubecją”. Inspiracją do tego miała być konspiracyjna komórka działająca w jego rodzinnej wsi, którą dowodził Mikołajczyk. Zdaniem świadków i historyków Hatka fałszuje przeszłość. - Jest to całkowita konfabulacja i dorabianie sobie życiorysu politycznego. To było niemożliwe. Stanisław Mikołajczyk był rozsądnym człowiekiem – uważa Janusz Gmitruk z Muzeum Historycznego Polskiego Ruchu Ludowego. Hatka wbrew prawu użył loga „Solidarności” w swojej publikacji. Było to w czasie kampanii wyborczej. - Związek zawodowy Solidarność ma swoją godność, ma swoje zasady i chciałbym by były one przestrzegane. Pan poseł zignorował nasze prośby. Na skutek tego odbyła się rozprawa sądowa – powiedział Stanisław Smarzyński, wiceprzewodniczący Regionu Bydgoskiego NSZZ „Solidarność”. „Solidarności” nie udało się załatwić sprawy polubownie. Dopiero sąd nakazał Hatce usunięcie loga z broszury. Poseł chwali się też odznaczeniem. - Ojciec Święty udzielał takiego medalu – mówi Hatka. Hatka twierdzi, że medal wręczył mu kardynał Stanisław Dziwisz. Ale rzecznik Krakowskiej Kurii Metropolitalnej zaprzecza, by kiedykolwiek słyszał o takim odznaczeniu. - W stolicy Apostolskiej przyznawane są różne medale, ale ten nie jest nam znany - wyjaśnia ks. Robert Nęcek. Wykorzystywanie autorytetów do promocji własnej osoby to tylko część działalności Witolda Hatki. Ciążą na nim również poważne zarzuty prokuratorskie. - Posłowi przedstawiono zarzut, który polegał na niedopełnieniu obowiązku, przekroczeniu uprawnień i doprowadzeniu do szkody w wielkich rozmiarach – mówi Janusz Walczak z Prokuratury Okręgowej w Kaliszu. Chodzi o Wielkopolski Bank Rolniczy, który w latach 90. współtworzył Witold Hatka. Kapitał pochodził od okolicznych rolników. Szybko jednak okazało się, że bank nie działa jak należy. Obwiniano za to Hatkę. Odsunięto go od władzy, ale on wrócił na wysokie stanowisko. Sprawa banku ciągle jest w prokuraturze. Do jej wyjaśnienia najprawdopodobniej Witold Hatka nadal będzie działał na swoim terenie. Czytaj również:Bosak jest jaki jestDzień posłaPosłowie skrupulatnie liczą wydatki Bezkarny kandydat do Parlamentu Europejskiego