On bił jej dzieci, ona go broni

- Oskarżacie mnie, że trzymałam takiego człowieka w domu. Ja go kocham, dał dużo dobrego mnie i dzieciom – tak matka dwójki małych dzieci mówi o swoim partnerze, który został zatrzymany pod zarzutem znęcania się nad jej dziećmi.

Ewa Z. jest matką 11-miesięcznego Filipa i 2-letniego Maksa. Filip jest teraz w szpitalu, Maks w domu małego dziecka. Kilka dni temu Filip został ciężko pobity przez partnera matki, Dariusza Sz. Kobieta zostawiła dzieci pod jego opieką, choć wcześniej złamał jej szczękę. - Nie potrafię tego zrozumieć – płacze Ewa Z. – Ktoś, kto się nami opiekował zrobił nam taką krzywdę. Strasznie go szanowałam za to, jak dba o mnie i o dzieci. Filipa kochał, jak własnego syna. Poświęcał nam każdą chwilę. Dariusz Sz. wcześniej kilka razy trafił do więzienia, między innymi za ciężkie pobicie. Ewa Z. od wczesnej młodości ma problemy z prawem. W wieku 13 lat po raz pierwszy trafiła do ośrodka wychowawczego. Ma na swoim koncie wyłudzenia i udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Ojcowie jej dzieci także mają bogatą przeszłość kryminalną. Ewa Z. przedstawia Dariusza Sz. w dobrym świetle, mimo że pobił ją tak, że ze skomplikowanym złamaniem szczęki trafiła do szpitala. Zgodziła się też, by podczas jej nieobecności opiekował się dziećmi. Rodzina była pod nadzorem policji i służb socjalnych, jednak Ewa Z. nikomu nie zdradziła, że Dariusz Sz. bił ją i że mógł krzywdzić również jej dzieci. - 19 lutego, w moje imieniny, na twarzy dziecka pojawiły się ślady palców – mówi Ewa Z. – Darek powiedział, że spadło z huśtawki. Choć Filip miał ślady pobicia na twarzy, matka nie poszła z nim do przychodni z góry zakładając, że lekarz wezwie policję. Mówi, że sama nie czuła się winna. Pracownik socjalny w październiku zauważył, że Ewa Z. wspólnie z koleżanką mogła pić alkohol, jednocześnie opiekując się dziećmi. Skończyło się na pisemnej informacji do dzielnicowego. Podobna sytuacja wydarzyła się kilka miesięcy później. Wtedy MOPS wystosował pismo do sądu o ustanowienie kurateli nad rodziną. Interwencja była spóźniona. - Myślę, że nie do końca zagrało porozumienie między sądem, Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie i Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej – przyznaje Krystyna Bartoszyńska, dyrektorka Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Wałbrzychu. – Sytuacja wymagała bardziej radykalnych kroków. Instytucje zawiodły. Gdyby jednak Ewa Z. nie chroniła przyjaciela, może ona i jej dzieci uniknęłyby kolejnego pobicia. Dariusz Sz. został zatrzymany. Postawiono mu zarzut znęcania się nad dziećmi. - Oskarżacie mnie, że trzymałam takiego człowieka w domu. Ja go kocham, dał dużo dobrego mnie i dzieciom – mówi Ewa Z. Filip po wyjściu ze szpitala, tak jak jego brat trafi do domu małego dziecka. Chłopcy będą tam do czasu podjęcia przez sąd decyzji, kto ma się nimi opiekować. Matka nie widzi błędów w swoim postępowaniu. Dariuszowi Sz. za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem, grozi do 10 lat więzienia.

podziel się:

Pozostałe wiadomości