Ojciec jakich mało

TVN UWAGA! 3630303
TVN UWAGA! 136423
Samotny ojciec z powodzeniem wychowujący piątkę dzieci - nie często słyszy się o takich mężczyznach. Radosław Kuncer z niewielkiej wsi Wilanowo, jak mówią jego sąsiedzi, powinien być wzorem dla innych ojców. Od lat nie tylko sam wychowuje piątkę dzieci, ale też własnymi rękoma zbudował dla nich dom.

Wilanowo, niewielka wioska w województwie podlaskim, tuż przy granicy z Białorusią. Tu mieszka pan Radosław wraz ze swoją rodziną. Osiem lat temu żona pana Radosława wyjechała do pracy do Belgii. Najmłodsza córka miała wtedy rok. Po pewnym czasie kobieta postanowiła, że opuści swoją rodzinę i zostanie za granicą. Kobieta miała wtedy odwiedzić rodzinę podczas świąt Bożego Narodzenia jednak przed świętami wysłała tylko krótkiego sms-a. - Dla mnie to był szok. Ja nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Ja nie wiedziałem też co mam dzieciom powiedzieć. One kładły się spać wieczorem z nadzieją, że mama rano przyjedzie i pewnie przywiezie im jakieś paczki. Bałem się do domu wrócić, bo nie wiedziałem, jak to dzieciom powiedzieć - wspomina pan Radosław. Brak matki szybko zauważyli nauczyciele dzieci pana Radosława. - Chłopcy zamknęli się w sobie. Złapali też dość duży dystans do wszystkich kobiet. To chyba właśnie tak było, że kobieta to ktoś, kto skrzywdzić może. W moim odczuciu dziewczynkom jest lżej, ale chłopcom było ciężej - opowiada Alicja Sawczak, dyrektorka Zespołu Szkół w Mielniku. Pan Radosław jest już po rozwodzie, sad przyznał mu opiekę nad dziećmi. Mężczyzna, całkowicie poświęcił się opiece nad dziećmi. Dlatego też nie pracuje. Korzysta z pomocy MOPS-u, dostaje też pieniądze z funduszu alimentacyjnego. Jego była żona mieszka w Belgii i nie kontaktuje się ani z nim, ani z dziećmi. Ponieważ cała rodzina mieszkała w niewielkim pokoju u teściów pan Radosław musiał pomyśleć o nowym miejscu do zamieszkania. Przy pomocy gminy, własnymi rękami, wybudował dom. Jednak pieniędzy nie wystarczyło na wykończenie nowego lokum. - Czasami tej siły brakuje, człowiek przygasa. Ale wystarczy, że dzieci są uśmiechnięte, są najedzone i są szczęśliwe. To napędza, żeby chcieć robić to dalej - mówi pan Radosław.

podziel się:

Pozostałe wiadomości