Ogień zabrał dzieciom miejsce, które znają

Ośrodek Szkolno – Wychowawczy dla Niewidomych w Laskach istnieje od osiemdziesięciu pięciu lat. Tu niewidomi uczą się wszystkiego, co potrzebne w samodzielnym życiu. Zdobywają wykształcenie, przygotowują się do wyższych studiów, zawodu. Kilkanaście dni temu pożar strawił kilka klas szkoły podstawowej i gimnazjum. Ogień zniszczył i uszkodził część wyposażenia, między innymi kilkanaście brajlowskich maszyn do pisania, podręczniki i inne specjalistyczne pomoce szkolne dla niewidomych.

Ewelina jest absolwentką szkoły podstawowej i gimnazjum w zakładzie dla niewidomych w Laskach. Trafiła tu, gdy była małym dzieckiem. Szkołę pamięta doskonale. - Pamiętam, że jak się wchodziło, korytarze rozchodziły się na dwie strony. Był hol, gdzie zawsze lubiłam przebywać. Przemierzałam te korytarze i znam tam każdy kont. Było to małe pomieszczenie, ale była to moja mała ojczyzna. Miałam tam swoje miejsce, w którym przyswajałam swoje pierwsze materiały, w którym się uczyłam, które było dla mnie bardzo cenne. Na pewno nigdy go nie zapomnę - opowiada Ewelina Iwaniuk Kilka dni temu w szkole wybuchł pożar. W kilkanaście minut ogień strawił prawie cały budynek. Przyczyną pożaru było najprawdopodobniej zwarcie instalacji elektrycznej. - Nie mogłam w to uwierzyć, nie mogłam sobie tego wyobrazić. Uczyłam się w tych klasach od początku. Tu są moje korzenie – dodaje Ewelina. Na szczęście, gdy wybuchł pożar, w budynku nie było dzieci. - Dzieci tego nie widziały. Dzieci tylko wiedzą, że miały klasy, miały szkołę i jej nie mają - mówi Krystyna Broniarg, dyrektorka szkoły podstawowej i gimnazjum w Laskach. Najmłodsze dzieci muszą tymczasowo uczyć się w starym internecie, który miał przejść kapitalny remont. Minie jednak sporo czasu, zanim przyzwyczają się i nauczą tego miejsca. - Nowe miejsce jest czymś, co trzeba poznać, na co trzeba się otworzyć. Nowym etapem. To jest trudne dla takiej osoby – przyznaje Ewelina. W zakładzie w Laskach uczy się blisko 270 wychowanków. - Uczymy się prawie wszystkiego, co widzący. Tylko brajlem. Dla mnie bardzo fajne są zajęcia z techniki, prace ręczne. Tam uczymy się szyć. Wyklejać - opowiada Iza Wydra. - Nie wyobrażam sobie, żeby córka chodziła do innego ośrodka. Mimo że są klasy integracyjne, te dzieci muszą uczyć się w szkołach masowych. One wymagają specjalistycznej opieki, dużej wiedzy, podejścia. Córka jest zadowolona. Bardzo chętnie przychodzi na lekcje – mówi ojciec Izy. W pożarze spłonęły pomoce dydaktyczne. Tylko niewielką część z nich udało się uratować. Dużym problemem dla szkoły będzie na przykład zdobycie nowych wypchanych zwierząt. Dla niewidomych są one jedyną możliwością poznania zwierząt. - Czasami trudno jest sobie coś wyobrazić. A nawet jeśli, to niedokładnie. Miałyśmy możliwość oglądania wypchanych zwierząt. Jest to duże ułatwienie. Bez nich będzie trudniej - mówi Milena Rot. Wszyscy, którzy chcieliby pomóc szkole i jej wychowankom, mogą wpłacać pieniądze na numer konta 02 1140 1010 0000 4399 5800 1002. Telefony kontaktowe (22) 752 30 00, (22) 752 32 23 www.laski.edu.pl.

podziel się:

Pozostałe wiadomości