Nikt nie pomógł dziecku

Ośmioletni chłopiec szedł zataczając się ulicą w centrum Legnicy, w środku dnia. W końcu stracił przytomność. Przechodnie mijali go nawet wtedy, gdy leżał przed sklepem. Gdyby nie szybka interwencja policji i pogotowia, chłopak mógłby umrzeć.

Do zdarzenia doszło w niedzielne popołudnie, w centrum Legnicy. Ośmioletni Rafał wyszedł z domu i kilkaset metrów szedł chodnikiem, zataczając się i potykając. W końcu stracił przytomność i przewrócił się. Jego marsz zarejestrowała kamera uliczna w pobliskim sklepie. - Gdy byłam w sklepie, nic nie widziałam, nikt nic nie mówił – mówi Krystyna Seifert, właścicielka sklepu. – Zwykle, gdy coś się dzieje - ktoś upadnie, zemdleje, natychmiast ktoś przychodzi, telefonujemy po pogotowie. Na zapisie kamery widać, jak kilka osób mija wyraźnie zataczającego się, obijającego o ściany małego chłopca w czapce bejsbolówce. Nawet wtedy, gdy upadł, minęła go grupka kobiet z dziećmi. Dopiero po chwili przyjechały policyjny radiowóz i karetka pogotowia. Najprawdopodobniej zawiadomione przez kobietę, którą na filmie widać w momencie telefonowania z zaparkowanego koło sklepu samochodu. - Widok dziecka, które na ulicy chwieje się i zatacza, powinien od razu spowodować, że każdy się zatrzyma, udzieli dziecku pomocy – mówi Teresa Staszczyńska socjolog i psychoterapeuta z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie – Prokocimiu. – Brak reakcji trudno wytłumaczyć. Tyle, że w naszym kraju ludzie coraz częściej nie reagują na to, co dzieje się wokół nich. Chłopiec trafił do szpitala. Miał dwa i pół promila alkoholu we krwi. Dla ważącego 30 kg dziecka to dawka śmiertelna – tyle, co ponad pięć promili dla dorosłego człowieka. Intensywne leczenie zapobiegło najgorszemu. Rafał po krótkim pobycie w szpitalu wrócił do szkoły i do domu. Czy tam zostanie, zdecyduje prokuratura, która rozważa odebranie praw rodzicielskich matce chłopca, która, sama pijana, dopuściła do tego, że jej syn wyniósł z domu wódkę. - Będę się starała iść na leczenie – mówi matka Rafała. – Wiem, że mogą odebrać mi dziecko. Dyrektorka szkoły wystąpi o kuratora dla niego, będzie sprawa sądowa. Nie przeżyłabym tego. Rafał jednak nadal jest z matką. Prokuratura liczy na to, że kuracja odwykowa kobiety i opieka kuratora nad rodziną dadzą pozytywne efekty.

podziel się:

Pozostałe wiadomości