Bolesław Piecha, wiceminister zdrowia, jest lekarzem ginekologiem położnikiem. Prowadził gabinet prywatny w Rybniku. W 2001 roku został posłem i od tej pory zawiesił prowadzenie gabinetu. Formalnie go jednak nie zlikwidował, ani nie zrzekł się prawa wykonywania zawodu. Przestał za to płacić składki z tytułu przynależności do Śląskiej Izby Lekarskiej. W ciągu kilku lat jego dług wobec Izby urósł do ponad tysiąca ośmiuset złotych, gdy miesięczna składka wynosi 30 zł. Wiceminister Piecha uważa, że nie musi płacić składki, bo od lat nie prowadzi praktyki lekarskiej i nie zarabia jako lekarz. - Od wielu lat nie praktykuję – mówi Bolesław Piecha. – Wykształciłem się i zdobyłem wiedzę bez pomocy Izby, to dlaczego mam płacić składki, gdy nie mam teraz żadnych związków z Izbą. Dodaje, że Izba może wystąpić o skreślenie go z listy członków. Na pytanie, czy zapłaci zaległe składki, odpowiada, że od pół roku nad tym się zastanawia i zdobywa ekspertyzy prawne, które pozwolą mu w końcu rozstrzygnąć kwestię ostatecznie. Tymczasem prawo nakłada obowiązek płacenia składek na każdego lekarza, który posiada aktualne uprawnienia do wykonywania zawodu, niezależnie od tego, czy w danym momencie praktykuje jako lekarz. W rejestrze Naczelnej Izby Lekarskiej wiceminister wciąż jest aktywnym lekarzem, a w rybnickim urzędzie miasta jest nadal zarejestrowany jako przedsiębiorca prowadzący gabinet lekarski w centrum Rybnika. Składki płacą na przykład inni lekarze, którzy zasiedli w poselskich ławach – partyjna koleżanka Bolesława Piechy Małgorzata Stryjska (PiS) i Krzysztof Grzegorek (PO). Co na zachowanie lekarza Piechy Śląska Izba Lekarska? - Wystosowaliśmy trzy monity, wzywające do zapłaty, nie otrzymaliśmy odpowiedzi – mówi Anna Zadora – Świderek, zastępca rzecznika prasowego Śląskiej Izby Lekarskiej. – Izba jest po to, by lekarzom pomagać, a nie utrudniać im działania. Poza tym, nie zdarzyło się, by sprawę kierować do komornika. Bolesław Piecha miesięcznie zarabia kilkanaście tysięcy złotych, na koncie ma dziesiątki tysięcy złotych i euro, razem z żoną jest właścicielem dużego mieszkania, buduje też dom. Jego koledzy i koleżanki, którzy obecnie strajkują, bo zarabiają mało, płacą składki i zachowanie wiceministra oceniają negatywnie. - Pan minister poucza koleżanki i kolegów, i jest prominentnym członkiem partii, która ma w nazwie prawo i sprawiedliwość – komentuje Paweł Walewski, były lekarz, obecnie dziennikarz ”Polityki”.