Dwa lata temu pani Maria zamontowała u siebie w domu piece akumulacyjne. Z początku otrzymywała niewielkie rachunki za energię. - Za pierwszy rok łącznie kuzynka zapłaciła 1tys. 300 zł, w drugim 2 tys. 291 zł. Nagle zaczęły przychodzić rachunki na kwoty 600, 800, 1 tys. 600 i 2 tys. 400 zł – mówi Zofia Zinserling, kuzynka pani Marii. Maria Świerczewska twierdzi, że nie była w stanie zużyć tyle prądu, za ile każe jej zapłacić firma Stoen. - Żarówki mam energooszczędne, pranie robię raz na dwa miesiące, obiadów nie gotuję – zapewnia pani Maria. Jej słowa potwierdza profesor Ryszard Malewski z Instytutu Elektrotechniki, którego zdesperowane kobiety poprosiły o pomoc. ---obrazek _i/stoen/4.jpg|prawo|Kobiety zwróciły się o pomoc do Federacji Konsumentów--- - Sprawdziłem zużycie energii w ostatnim okresie i widzę tutaj liczby, które są nieosiągalne. Nie można zużyć 8703 kwh w tym okresie. Świadczyłoby to o tym, że wszystkie możliwe urządzenia pracowały 24 godziny na dobę i więcej. To jest ewidentny błąd -stwierdził Malewski - To jest awaria licznika. Jest mało prawdopodobne, żeby nastąpiły zmiany w zużyciu. Kobietom udało się doprowadzić do wymiany licznika. Okazało się, że zużycie energii spadło trzykrotnie. Wydawałoby się, że wobec takich faktów Stoen będzie musiał uznać reklamację pani Marii. Niestety, według kierownictwa zakładu wskazania licznika były prawidłowe, co wykazała wewnętrzna kontrola w zakładzie. Kolejne kroki zdesperowane kobiety skierowały więc do Federacji Konsumentów, której nie udało się jednak doprowadzić do ugody między Stoenem a klientką. - Przygotowuję pozew do sądu, bo nie widzę tu żadnej możliwości rozwiązania tej sprawy polubownie. Przy zakwestionowaniu tych rachunków w sądzie, sprawa jest dla nas wygrana. Nie wiem, dlaczego Stoen tak bezmyślnie upiera się, żeby ten rachunek wymusić. Teoretycznie jest to nawet oszustwo – powiedział Sławomir Ulatowski z Federacji Konsumentów. ---obrazek _i/stoen/2.jpg|prawo|Stoen upiera się, że liczniki wykazały dobre zużycie energii--- Po wielu rozmowach Stoen poinformował klientkę, że 4405 kW/h zostały zużyte w 26, a nie jak wcześniej twierdzono w sześć dni. Jednak i to nie wyjaśnia tak dużego zużycia prądu. Nawet w takim wypadku, grzałki zainstalowane w mieszkaniu pani Marii mogą „przerobić” trzykrotnie mniej energii elektrycznej.