Niebezpieczne izby zatrzymań?

- Bił mnie po głowie, rękach i kazał się przepraszać – mówi Ryszard Baranowski o policjancie, który zajmował się nim w policyjnej izbie zatrzymań. – Wołałem „naczelniku, bo mnie zaraz tu zakatują”, a on dalej bił i kazał mówić, że samoczynnie uderzałem głową o ścianę.

Ryszard Baranowski siedział ze swoim szwagrem w samochodzie, na terenie prywatnej działki tuż obok swojego domu. W pewnym momencie do samochodu podeszli policjanci i chcieli wylegitymować mężczyzn. Pan Ryszard nie miał przy sobie dokumentów. - Powiedziałem policjantowi, że dokumenty zostawiłem w domu, tuż obok. A policjant na to „znam takie numery” – tłumaczy poszkodowany. Po prawie dobie pobytu w policyjnej izbie zatrzymań Ryszard Baranowski został odwieziony do szpitala. Na ciele miał ślady pobicia – uderzeń obłym przedmiotem, kopnięć i przypalania ogniem. Twierdzi, że w ten sposób policjanci wymuszali na nim zeznania. - Wepchnięto mnie do aresztu, pukałem w drzwi, żeby mi podano leki przeciwbólowe i zawiadomiono żonę. Policjant przyszedł, ale z pięściami. Zaczął mnie znów okładać – mówi pan Ryszard. ---obrazek _i/izbyzatrz/pobity2.jpg|prawo|Kamera znajduje się tylko w korytarzu.--- Cele w policyjnej izbie zatrzymań w Zgierzu nie są monitorowane. Kamera znajduje się jedynie w korytarzu i, jak twierdzą policjanci, ich funkcjonowanie ogranicza się jedynie do podglądu, a nie nagrywania. Policjanci twierdzą, że przestrzegali wszystkich procedur. - Policjanci wiedzą, jakie przepisy obowiązują wobec zatrzymanych w izbie zatrzymań i co należy zrobić, żeby zapewnić im bezpieczeństwo. Nie jest tak, że policja bije, przypala i trzyma zatrzymanych, jak jeńców. To wynika z ustawy o policji. Policjanci to ludzie, którzy zdają sobie sprawę z grożących im konsekwencji - powiedział nam Witold Kozicki, rzecznik KW Policji w Łodzi. ---obrazek _i/izbyzatrz/pobity6.jpg|prawo|Czyżby sam się pobił?--- Ryszard Baranowski złożył skargę na pracę policjantów w Zgierzu. To nie jedyna skarga dotycząca sposobu zatrzymania, która trafiła do prokuratury. W zeszłym roku było ich już kilkanaście.

podziel się:

Pozostałe wiadomości