- Zawsze pomagałem ludziom. Mnie nie chcą pomóc, bo mnie nie rozumieją. Odkąd amputowano mi nogi, moje życie ogranicza się do siedzenia lub leżenia. Nie opuszczałem budynku, bo nie mam warunków – mówi Ludwik Masłowski. Pan Ludwik zachorował kilka lat temu na ciężką chorobę. Trzy lata temu amputowano mu jedną nogę, potem drugą. Od tego czasu nie jest w stanie poruszać się samodzielnie. Cały czas pomaga mu żona. Od czasu amputacji drugiej kończyny, nie wychodzi też na spacery. - Wózek stoi w koncie bezużyteczny dlatego, że w tym budynku mieszkają osoby, które są pozbawione sumienia i serca – mówi Władysława Masłowska, żona pana Ludwika. Pan Ludwik, był urzędnikiem państwowym. Jego pasją jest jednak matematyka. Dziś matematyka i korepetycje z tego przedmiotu są jedyną możliwością kontaktu mężczyzny ze światem. - Przy życiu trzyma mnie matematyka, tym żyję. Uczę i mam satysfakcję z tego – tłumaczy Ludwik Masłowski. Półtora roku temu wspólnota mieszkaniowa podjęła uchwałę, w której zgodziła się na budowę podjazdu dla pana Ludwika. Wspólnota sfinansowała projekt podjazdu, a mężczyzna załatwił dofinansowanie na ten cel z funduszu dla niepełnosprawnych. Nagle jednak część mieszkańców stwierdziła, że nie godzi się na budowę podjazdu. Uznali, że ład i porządek przestrzenny budynku, zwiększy ryzyko włamań a będzie przeznaczony tylko dla jednej osoby. Takie postępowanie wspólnoty zaskoczyło nie tylko pan Ludwika, ale i fundusz niepełnosprawnych. - My nie mamy prawa nacisku na wspólnotę. Możemy tylko przedkładać nasze racje i racje naszego beneficjenta. To jest sytuacja zupełnie irracjonalna. Nie rozumiem postępowania wspólnoty. Każdy z nas może znaleźć się dokładnie w takiej samej sytuacji – mówi Agata Łuzdowska, z-ca dyrektora Stołecznego Centrum Pomocy Osobom Niepełnosprawnym. Reporterzy UWAGI! postanowili sprawdzić, czy rzeczywiście podjazd wybudowany według przygotowanego projektu będzie uciążliwy dla mieszkańców i będzie zagrażał ich bezpieczeństwu. O pomoc poprosili specjalistę, który od lat zajmuje się dostosowaniem obiektów dla niepełnosprawnych. - Pochylnia nie powinna ułatwić włamań, ani nie będzie zasłaniać widoku – mówi Kamil Kowalski, specjalista ds. dostosowania obiektów do potrzeb osób niepełnosprawnych. Dziennikarze pokazali wizualizację projektu podjazdu mieszkańcom. W ten sposób chcieli przekonać lokatorów budynku, że podjazd nie będzie dla nich uciążliwy. Niestety, mieszkańcy nie dali się przekonać.