Choroba na którą choruje Andriej wymaga przeszczepu nerki. Zabieg dializowania czyli oczyszczania krwi z mocznika, był dla niego jedynym ratunkiem przez 16 lat choroby. Teraz to niewystarcza. Żeby żyć normalnie, chłopak musi mieć przeszczepioną nerkę. - Na tym etapie choroby dializowanie jest już nieskuteczne. Potrzebny jest przeszczep – mówi dr Ewa Wojtaszek, asystent kliniki chorób wewnętrznych i nefrologii. Zabieg to ogromny koszt 45 tysięcy złotych. Potem jeszcze leczenie po przeszczepie. - Mam dwadzieścia lat, chce żyć, nie chcę umierać – płacze Andriej. Andriej i jego rodzice są załamani. Rodzice Andrieja cały czas są przy synu. Pobyt w Polsce jest dla nich bardzo kosztowny, więc oszczędzają każdą złotówkę. - Śpimy nawet w samochodzie żeby oszczędzać pieniądze. Prosimy o pomoc, żeby uratować życie naszego syna – mówią Roman i Swietłana Pavliukowie. Rodzice Andrieja wierzą, ze uda się zebrać pieniądze na przeszczep nerki. Na Ukrainie przeszczep kosztuje tyle samo w Polsce, czyli 45 tysięcy złotych, ale nikt nie daje tam gwarancji, że przeszczep się przyjmie, a pacjent przeżyje więcej niż siedem lat. Wszystko przez to, że na Ukrainie nie stosuje się specjalnego leczenia, które wspomaga zaakceptowanie nowego organu przez chorego. Na Ukrainie byli już wszędzie i nikt nie potrafił im pomóc. Dlatego przyjechali do Polski. Dzięki akcji dyrekcji szpitala już udało się uzbierać pieniądze na operację, teraz są potrzebne fundusze na leczenie po przeszczepie - brakuje 60 tys. zł. Jest dawca, jest szpitala, który zrobi przeszczep ale nie ma pieniędzy. Andriej zachorował, gdy miał cztery lata. Jego wada fachowo nazywa się zespół Alporta. Dzieciństwo spędził w ukraińskich szpitalach. Na początku nie było bardzo źle ale choroba postępowała. Do Warszawy chłopiec trafił dzięki znajomym z Polski. Był już w fatalnym stanie. - Żółty, bez kontaktu, nie chodził. Tragedia - mówi dyrektor szpitala przy ul. Banacha. - Nie miałam serca, żeby go nie przyjąć - dodaje. Warunki w jakich dializowani są chorzy na Ukrainie są skandaliczne. W szpitalu woda jest zakręcana, filtry i rurki do dializ używane są na cztery albo nawet na pięć osób. Jeśli ktoś decyduje się na przeszczep musi podpisać oświadczenie: - Trzeba podpisać taki papier, że nie będzie się mieć żadnych pretensji do szpitala jeśli operacja się nie powiedzie - mówi Andriej. - Poza tym po operacji nie ma żadnego leczenie. Ostatnio na Ukrainie zrobiono pięć przeszczepów. Wszystkie osoby w ciągu dwóch miesięcy zmarły - opowiada. Możecie Państwo dołączyć się do zbiórki pieniędzy na leczenie Andrieja. Pieniądze można wysyłać na konto:ING Bank Śląski 6510501041 1000 002268283757 ”Andriej Pavliuk - przeszczep nerki”