„Najgorsza jest niepełnosprawność społeczna”

TVN UWAGA! 135276
Nie po to przez wiele lat uczyli się, studiowali, zdobywali zawód by musieli skończyć na rencie. Niewidomi mogą być informatykami, dziennikarzami, tłumaczami czy prawnikami. Podobnie jak ci, co widzą, mogą śmiać się na filmie w kinie, cieszyć z wygranej piłkarzy i wzruszać na wystawie malarskiej. Przykładem takiej osoby jest Sebastian Grzywacz. Człowiek, który mimo iż stracił wzrok, nie stracił chęci do życia pełną piersią.

Sebastian Grzywacz jest osobą niewidomą, nie przeszkadza mu to jednak w aktywnym życiu. Jedną z jego pasji jest wyczynowe bieganie. Tym razem zdecydował się wystartować w biegu niepodległości na dystansie 10 kilometrów. Bieg na takim dystansie, to nie lada wyzwanie nawet dla osoby w pełni sprawnej. Sebastianowi pomaga nasz dziennikarz, dzięki jego uwagom może on przebiec 10 kilometrową trasę Biegu Niepodległości. - To jest coś wspaniałego, tak przezwyciężać siebie. Ważne, żeby mieć przy sobie jakiś drogowskaz, pomocnika, który wskaże nam drogę i będzie dobrze – mówi Sebastian Grzywacz. 38-letni Sebastian Grzywacz przed sześciu laty stracił wzrok w wypadku komunikacyjnym. Jego oczy reagują jedynie na światło. Ratunkiem mogła by dla niego być operacja, jednak mężczyzna miałby jedynie jednoprocentową szanse na odzyskanie wzroku. Pan Sebastian od kilku lat pracuje w fundacji, która zajmuje się pomocą dzieciom autystycznym. Odpowiada za pozyskiwanie środków na działanie Fundacji. - Mam wrażenie, że satysfakcję przynosi mu już to, że przychodzi do pracy, że może być wśród ludzi. Świetnie się z ludźmi dogaduje. Jego energia jest niesamowita, jak wchodzę do pokoju, to zasypuje mnie informacjami, co moglibyśmy jeszcze zrobić, komu pomóc – mówi Julita Siemiątkowska, Fundacji Inicjatyw Psycho-Edukacyjnych Po-Mocni. Jako wolontariusz mężczyzna prowadzi zajęcia w przedszkolu dla dzieci autystycznych. - Na dzień dobry zawsze mi się pyta, w czym jeszcze pomóc, czy nie trzeba zrobić mi kawy, herbaty. Sam nie prosi o pomoc – mówi Magdalena Pytel, dyrektor Niepublicznego Terapeutycznego Punkt Przedszkolnego „Świata Ciekawi”. Pan Sebastian samotnie opiekuje się swoim czteroletnim synem Frankiem. Żonę poznał, kiedy już był niewidomy, jednak związek rozpadł się. Ojciec pana Sebastiana pomaga mu na co dzień w opiece nad synem. Od dwóch lat partnerką życiową Sebastiana jest także niewidoma Dorota. Sebastian i Dorota jako wolontariusze pokazują młodym ludziom, jak wygląda życie niewidomych. Uczą też młodzież, jak pomagać osobą niewidzącym. - Kiedy okazało się, że straciłem wzrok, chciałem popełnić samobójstwo. Teraz to się wydaje absurdalne, ale rozumiem ludzi, którzy są w podobnej sytuacji. Jestem niewidomy, ale nie jestem niepełnosprawny. Jestem sprawny – funkcjonuję, pracuję, mam rodzinę, wspaniałą dziewczynę, udzielam się społecznie. Mam z tego dużo satysfakcji. Najgorsza jest niepełnosprawność społeczna, a że ktoś nie widzi to sprawa drugorzędna. I wtedy przyjdzie akceptacja – mówi Sebastian Grzywacz. Sebastian Grzywacz pracuje teraz nad projektem Pełnosprawni-Niepełnosprawni Świat oczami autystyków. Inicjatywa ta ma przybliżyć społeczeństwu świat ludzi z Całościowymi Zaburzeniami Rozwoju oraz pokazać między innymi, dlaczego tak ważna jest wczesna diagnoza.

podziel się:

Pozostałe wiadomości