Nabici w pisaki

Powiatowy urząd pracy w Sosnowcu skierował dwóch bezrobotnych do nielegalnej pracy. Teraz grozi im do pięciu lat więzienia. W urzędzie nie czują się winni tego, że nie sprawdzili oferty pracodawcy oszusta.

Bartek i Łukasz, młodzi mieszkańcy Sosnowca, od dawna bezskutecznie szukają pracy. Łukasz jest bezrobotny od siedmiu lat. Nie ma już prawa do zasiłku. Bartek, z zawodu tokarz, jeszcze dostaje zasiłek. Utrzymuje z niego żonę i sparaliżowaną pięcioletnią córkę. Wielokrotnie byli oszukiwani. Regularnie szukali ofert w urzędzie pracy, przekonani, że tylko tam znajdą legalną pracę. Pod koniec stycznia ich nadzieje wydawały się spełnione.---obrazek _i/tref/tref1.jpg|prawo|Bartek utrzymuje żonę i chore dziecko--- - W urzędzie powiedziano nam, że jest praca przy produkcji wkładów do flamastrów – opowiada Bartek. – Był tylko telefoniczny kontakt do firmy. Pierwszego zaczęliśmy dnia o ósmej. O jedenastej weszła policja. Skuli nas kajdankami, postawili pod ścianą. Okazało się, że Powiatowy Urząd Pracy w Sosnowcu skierował Bartka i Łukasza do nielegalnej pracy przy produkcji filtrów do papierosów. Obu panom grozi teraz do pięciu lat więzienia za nielegalną pracę. Poszli ze skargą do urzędu, który ich do niej skierował. - Urząd nie czuje się w żaden sposób odpowiedzialny – powiedziała im urzędniczka. – Cała wina spada na człowieka, który kręcił nielegalny interes pod płaszczykiem legalnej działalności.---obrazek _i/tref/tref2.jpg|prawo|Łukasz od siedmiu lat nie ma zasiłku--- Jak się okazało, pracodawca Bartka i Łukasza w swojej ofercie dla urzędu pracy nie podał nawet adresu firmy. Napisał tylko, że znajduje się na pograniczu Jaworzna i Mysłowic. Urzędnicy PUP w Sosnowcu zadowolili się tymi ogólnikowymi danymi. Ich koledzy z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Katowicach uznali to za błąd. - Do urzędów pracy trafiają też oferty częściowo anonimowe, np. bez adresu firmy, podające tylko proponowane wynagrodzenie – powiedziano nam w katowickim WUP. – Nie można wykluczyć sytuacji, że pracodawca jest nieuczciwy. Urząd odpowiada za treść ofert. Nie wiadomo, czy uda się ustalić, kto w urzędzie pracy zaniedbał swoich obowiązków. Wiadomo tylko, że z jego winy Batrek i Łukasz mają poważne kłopoty. I nikt im w ich rozwiązaniu nie pomoże. - Po tym wszystkim dalej jestem bezrobotny, nie mam pieniędzy i jeszcze jestem jak przestępca – mówi Łukasz. Przeczytaj także:Komu pomagają urzędy pracy?Żerują na bezrobotnychOszuści żerują na bezrobociuPraca na czarno

podziel się:

Pozostałe wiadomości