Czy karmiąca matka może zostać w szpitalu ze swoim chorym dzieckiem? Tak. Musi się jednak liczyć z pewnymi niewygodami. - Żona może zostać na noc, ale musi sobie sama zorganizować różne rzeczy. Musi mieć leżak, mamy czasami przynoszą karimaty. Ale spanie na podłodze w warunkach szpitalnych, to zgroza – mówi pielęgniarka z warszawskiego szpitala. Krzesło i kawałek podłogi – to wszystko, na co mogą liczyć rodzice w niektórych placówkach. Szpitalna posadzka staje się dla nich sypialnią, garderobą i jadalnią. ---obrazek _i/szpita/1.jpg|prawo|Mamy śpią w śpiworach--- - Nie ma warunków. Czasami wygląda to jak na Dworcu Centralnym – mówi rodzic – Kiedy pielęgniarka przyszła w nocy, żeby zrobić dziecku zastrzyk, stanęła drewniakiem na mojej poduszce. Chcąc dojść do kolegi, potknęła się i zrzuciła mu śpiwór na podłogę. Małe, kilkuosobowe sale to najczęściej spotykane w polskich szpitalach warunki. Ale w wielu równolegle funkcjonują pokoje, zapewniające rodzicom minimum komfortu. - Jest to jedynka i dla mamy jest łóżko normalnych rozmiarów – mówi mama małego pacjenta. Za noc spędzoną w takim pokoju rodzic musi zapłacić 25 zł. Aby jednak go otrzymać, musi mieć nie tylko pieniądze, ale także wiele szczęścia. - Na pokój komercyjny są zapisy. Każdy chciałby go mieć, ale są kolejki. Władze szpitali nie widzą jednak możliwości wyjścia z tej sytuacji, bez dodatkowych funduszy - Gdybym chciał mieć optymalną sytuację, to zamiast 36 łóżek, miałbym 16 łóżek dla dzieci i resztę dla rodziców – twierdzi Adam Koprowski, dyrektor ds. lecznictwa warszawskiego Szpitala Dziecięcego przy ul. Nieklanskiej. ---obrazek _i/szpita/3.jpg|prawo|Warunki szpitalne pozostawiają wiele do życzenia--- - To jest sytuacja nie do rozwiązania bez specjalnych nakładów i rozszerzenia bazy szpitalnej – dodaje prof. dr hab. Ewa Helwich, konsultant krajowy w dziale neonatologii.