Podczas napadu, do którego doszło w Kostrzynie nad Odrą Daniel O. ukradł tysiąc złotych i uciekł z pieniędzmi do domu. Jego ofiarą padła 53-letnia Mirosława Dobrzańska, właścicielka punktu lotto. Jako jeden z pierwszych na miejsce napadu dotarł się jej brat. Mirosława Dobrzańska miała córkę w Anglii i dwoje wnuków. Niemal codziennie rozmawiała z nimi przez Internet. Jej mąż pracował poza Kostrzynem, widywali się tylko podczas weekendów. Większość czasu kobieta spędzała pracując w punkcie lotto. Znała rodzinę Daniela O. Jego rodzice od lat kupowali u niej losy na loterię, on sam też często pojawiał się w kolekturze. Daniel O. był już wcześniej karany za rozboje i jazdę po alkoholu, ale w ostatnich miesiącach przed tragedią wszystko wskazywało na to, że w jego życiu zachodzą dobre zmiany. Pracował w zakładzie spawalniczym, zakochał się, został ojcem. Na osiedlu, na którym doszło do morderstwa Daniela O. znali niemal wszyscy. Po tragedii właścicielka sklepu, w którym robił zakupy usłyszała od jego kolegów, że tamtego dnia miał wyjątkowego pecha. Rano odebrał pensję, a wieczorem przegrał niemal całą. Daniel O. trafił do aresztu tymczasowego. Przyznał się do morderstwa. Prokuratura zleciła biegłym badania psychiatryczne mężczyzny. Grozi mu kara dożywotniego więzienia.