Krótko po narodzinach dziecka pani Klaudii i pana Piotra, lekarze przekazali rodzicom postanowienie sądu rodzinnego, o tymczasowym umieszczeniu noworodka w rodzinie zastępczej. Pierwsza część reportażu do obejrzenia TU
Rodzice
Ojciec dziecka przekonywał, że pracuje w firmie zajmującej się sprzątaniem galerii handlowej. Jednak kierownictwo firmy zaprzeczyło. Według nich mężczyzna przyszedł do pracy tylko raz i więcej się nie pojawił.
- Przez to, co się dzieje na tym chorym świecie, nie mogę chodzić do pracy. Byłem w niej tylko trzy razy – twierdzi mężczyzna.
Pan Piotr w przeszłości miał problemy z prawem.
- Siedziałem w więzieniu. Ostatnio byłem tylko półtora roku. Byłem skazany za kradzieże jedzenia ze sklepów – przyznaje.
- Nie widzę problemu w tym, żeby człowiek po kryminale wychowywał dziecko – dodaje.
- Narzeczony stara się. Robi wszystko, żebyśmy mieli, co jeść i gdzie mieszkać – broni go Klaudia.
Matka dziecka osiem lat temu miała odebraną dwójkę dzieci. Teraz, jako rodzina zastępcza dziećmi opiekuje się jej ciotka.
- Konflikt między nami narósł z czasem. Wynika głównie z fałszywych oskarżeń. Klaudia zawsze była osobą roszczeniową, zawsze liczyła na czyjąś pomoc. Czy to rodziny, czy urzędów. Kłopoty zaczynają się w chwili, gdy ktoś nie spełni jej oczekiwań – mówi ciotka kobiety.
Wywiad środowiskowy
Sąd rodzinny w swoim postanowieniu zdecydował, że konieczny jest wnikliwy wywiad środowiskowy.
- Informacje od kuratora dotyczyły m.in. ojca dziecka, gdzie pracuje, ile zarabia, jaką ma przeszłość. Dotyczyły także warunków mieszkaniowych oraz sytuacji matki. Mamy także informacje od prokuratora, że istnieje konflikt między wynajmującym ich mieszkanie a nimi. Mamy też informacje od policji o ojcu dziecka – mówi Beata Górszczyk z Sąd Okręgowego w Krakowie.
Dotarliśmy do właścicielki mieszkania, które wynajmuje młoda para. Według kobiety pani Klaudia i pan Piotr wprowadzili się w czerwcu zeszłego roku. Zapłacili za wynajem tylko raz i przestali płacić.
- Nie mogłam wejść do mieszkania, więc nie wiem, ile rzeczy, które tam były zostało sprzedanych. Żyją cały czas na nasz koszt. My płacimy rachunki, regulujemy opłaty do wspólnoty. Ta pani płaci wyłącznie rachunki za prąd, bo licznik jest zapisany na nią – mówi kobieta.
Właścicielka mieszkania przekonuje, że mimo wielu próśb lokatorzy nie chcą się wyprowadzić. Do tego kobieta zauważyła na jednym z portali internetowych, że lokatorzy próbują sprzedać sprzęt AGD z tego mieszkania.
- Przyznaje się, że sprzedałam kuchenkę gazową, bo ta pani pozbawiła nas gazu. To na czym miałam gotować? – stwierdza Klaudia.
Decyzja
Po kilku dniach od narodzin dziecka sąd ostatecznie podjął decyzję o tymczasowym umieszczeniu nowo narodzonego synka Klaudii i Piotra w rodzinie zastępczej. Dziecko w asyście policji i pracowników socjalnych zostało zabrane prosto ze szpitala. Podstawą tej decyzji były informacje zebrane przez sąd rodzinny.
- Nie oddam go. Nie podali żadnej podstawy tej decyzji. Złodzieje, bandyci znowu zabierają nam bezprawnie dziecko. Nie pozwolę go zabrać! – mówił po odebraniu decyzji ojciec dziecka.
- To jest handel żywym towarem, przyczepili się do naszego dziecka, bo jest zdrowe, grzeczne i ładne – dodaje pani Klaudia.
Nowo narodzony chłopiec został umieszczony w rodzinie zastępczej. Rodzice nie mieli szansy go zobaczyć. Chcą walczyć o odzyskanie dziecka.
- Jest to trauma dla matki, ale sąd rodzinny kieruje się przede wszystkim dobrem dziecka. Eksperymentu na dziecku nie można robić. Ta decyzja może ulec zmianie, oni wciąż mają szanse odzyskać dziecko - kończy Beata Górszczyk z Sądu Okręgowego w Krakowie.