Na działkach mieszkają ci, których tak jak pana Jerzego nie stać na własny dom lub nawet wynajęcie mieszkania. - Nie stać mnie na nic droższego – mówi pan Jerzy, który za wynajęcie działkowej altany płaci właścicielowi ogrodu 350 zł. Skala problemu jest przerażająca. - Jeśli chodzi o Warszawę, to na działkach zamieszkuje 200 – 250 rodzin naszych członków – mówi Antoni Kostrzewa z Polskiego Związku Działkowców. Do osób mieszkających w altanach trzeba także doliczyć bezdomnych, którzy włamują się do domków, aby w nich przezimować. Nie wszędzie mają dostęp do wody i prądu. - To jest degradacja. Jest coraz większa liczba osób wyrzuconych za nawias. Starsze osoby usuwają się ze swoich lokatorskich mieszkań. Robią przestrzeń dla swoich dorosłych dzieci, które przy średnich zarobkach nie mają szans na zakup mieszkania – mówi Anna Machalica – Pułtorak ze Stowarzyszenia Otwarte Drzwi w Warszawie. Mieszkańcy ogrodów działkowych rzadko mają też szanse na otrzymanie lokalu komunalnego. W wielu polskich miastach czeka na nie setki osób. - W Bydgoszczy 800 rodzin oczekuje na mieszkanie komunalne. Średnia długość oczekiwania to siedem lat – mówi Krzysztof Nurkiewicz, dyrektor Administracji Domów Miejskich w Bydgoszczy. - Na dziś w gminie brakuje ok. 1000 mieszkań komunalnych. Rocznie pozyskujemy ok. 70, 80 lokali – dodaje Wiesława Tyrchan z Urzędu Miasta w Toruniu. Zdaniem Anny Machalicy – Pułtorak to wina złej polityki mieszkaniowej. - To jest poważny problem, zaniedbanie polityki mieszkaniowej i budownictwa komunalnego. Powstaje nowy świat, który jest poza kontrolą. Działki będą swego rodzaju dżunglą – stwierdza Machalica – Pułtorak.