„Obudził mnie hałas pił”
- O godzinie 7 rano obudził mnie przeraźliwy hałas pił. Wyjrzałem przez okno i niestety moim oczom ukazały się walące się wielkie drzewa. Ewidentnie to wyglądało na to, by zrobić to w jak najszybszym tempie - mówi Kamil Tuzek.
- Jest to Warszawski Obszar Krajobrazu Chronionego, obszar szczególnie cenny nie tylko dla obszaru pruszkowskiego, ale dla całego województwa, w którym obserwujemy wiele gatunków chronionych, nie tylko roślin, ale też zwierząt. – dodaje Małgorzata Kowalska.
Zaniepokojeni wycinką drzew mieszkańcy wezwali ekopatrol straży miejskiej i policję. Na miejsce przyjechał też wiceprezydent Pruszkowa.
- Pan wiceprezydent i policja próbowali wstrzymać wycinkę. Prosili tych, którzy wycinają by dali im trochę czasu na znalezienie odpowiednich dokumentów, które poświadczą, że to jest faktycznie obszar chroniony. Wtedy osoba nadzorująca tę wycinkę stwierdziła, że nie ma czasu na wstrzymywanie wycinki i będzie ona dalej kontynuowana – opowiada Kamil Tuzek.
Policja wstrzymała wycinkę po kilku godzinach
- Po przeprowadzeniu dochodzenia, po przesłuchaniu pracowników wydziału ochrony środowiska i po sprawdzeniu przez policję, że to jest rzeczywiście teren Warszawskiego Obszaru Krajobrazu Chronionego, dopiero wtedy odbyła się skuteczna interwencja policji. Ale to było już po upływie czterech, pięciu godzin. Ubolewamy nad tym, że w tym czasie kilkadziesiąt drzew zostało wyciętych i podejrzewam, że dla właścicieli nieruchomości konsekwencje z tego tytułu będą bardzo poważne – mówi Andrzej Kurzela, wiceprezydent Pruszkowa.
Aby ocenić straty, do których doszło w wyniku wycinki, pracownicy warszawskiego obszaru krajobrazu chronionego przeprowadzili wizję lokalną na zlecenie urzędu marszałkowskiego.
- Stwierdzono, że zostało wyciętych na tych działkach wskazanych 90% drzew. Ich ilość można liczyć w setkach. Właścicielami tych sześciu działek, na których dokonano wycinki, są cztery panie. Najwyraźniej panie w tym samym czasie zapragnęły skorzystać z nowej ustawy. Teoretycznie mogły skorzystać z nowych przepisów, bo jest to ich teren prywatny. Natomiast najwyraźniej nie zostało sprawdzone czy jest to obszar chronionego krajobrazu – wyjaśnia Tomasz Krasowski z Departamentu Polityki Ekologicznej, Geodezji i Łowiectwa Mazowieckiego Urzędzie Marszałkowskim.
Policja musi działać zgodnie z procedurami
Przedstawiciele policji odpierają zarzuty o opieszałość. Tłumaczą, że wycinka została zatrzymana dwie godziny wcześniej niż przedstawia to wiceprezydent Pruszkowa. Do tego funkcjonariusze mieli długo czekać na przyjazd urzędników z wydziału ochrony środowiska.
- Mieli przybyć na teren o godzinie 8, a przy byli dopiero po godzinie 9. Około godziny 10 jednoznacznie przekazano nam informacje, że ta wycinka jest nielegalna z uwagi na to, że ten teren jest terenem Warszawskiego Obszaru Krajobrazu Chronionego. Trzeba pamiętać, że policja działa w granicach prawa i my musimy naszych procedur musimy przestrzegać – broni postawy policjantów Karolina Kańka z Komendy Powiatowej Policji w Pruszkowie.
Właściciele działali zgodnie z ustawą?
W jakim celu cztery właścicielki działek postanowiły wyciąć drzewa? W ich imieniu zgodził się z nami porozmawiać ich pełnomocnik.
- Wprowadzone zmiany w ustawie o ochronie przyrody umożliwiają właścicielom prywatnych nieruchomości dokonywania wycinki na prywatnych gruntach. I właściciele dokonali tej wycinki. W ich ocenie była ona zgodna z zapisami ustawy i możliwościami jakie daje prawo właścicielom – mówi Michał Tomala, Janczak Tomala Adwokaci i Radcowie Prawni s.c.
Sprawą wycięcia drzew w Pruszkowie zajęła się prokuratura. Śledczy sprawdzają czy doszło do popełnienia przestępstwa zniszczenia terenu objętego ochroną. Grozi za to kara grzywny, ograniczenia wolności lub nawet dwóch lat więzienia.