Ucieczka od codzienności
Larp to zabawa, połączona z grą aktorską w wybranym świecie. Niektóre z nich dzieją się w przyszłości, inne mają charakter historyczny. Ta niecodzienna pasja cieszy się coraz większym zainteresowaniem.
- Mogę długo opowiadać o larpach, ale najlepiej oddaje to chińskie przysłowie: „Nie da się opisać smaku wody, trzeba jej spróbować”. Każdy, kto chciałby się dowiedzieć, czym jest larp, musi tego spróbować. Tego nie da się tego opisać – mówi Anna Nahurna, która na co dzień pracuje jako stewardesa.
W larpie może wziąć udział każdy. Nie ma tu żadnych wymagań. Gra nie ma dokładnego scenariusza. Przed jej rozpoczęciem uczestnicy dowiadują się od organizatorów, jaką będą postacią i dalej improwizują.
Maciej Antkiewicz, chirurg z Wrocławia jest zafascynowany tą formą spędzania wolnego czasu.
- Jestem lekarzem. Moja specjalizacja to chirurgia naczyniowa, czyli dziedzina wymagająca, stresująca, w której lekarz musi być stale na najwyższych obrotach. Muszę się liczyć z tym, że w każdym momencie mój telefon zadzwoni i muszę być gotowy do działania. Larpy to dla mnie oddech od codziennego biegu – mówi.
Rocznie w całej Polsce odbywa się kilkaset larpów. Coraz więcej z nich to w pełni profesjonalne widowiska dla setek uczestników, podczas których organizatorzy wynajmują zamek, zapewniają graczom stroje, nocleg i wyżywienie.
- Czasem są to duże pieniądze. Zdarza się, że na takiego larpa wydaję nawet 1000 zł. Jeśli się to porówna z kosztami weekendu w hotelu, to wydatki są podobne. Nie zdarza mi się już wyjeżdżać na konwencjonalne wakacje nad morze czy w góry. Jeżdżę na larpy – dodaje Antkiewicz.
Wczuj się w rolę!
Zgodnie z zasadami larpa, uczestnicy wyglądają i zachowują się jak postaci z świata, na który są umówieni. Wielu uczestników gier terenowych, zaczynało swoją przygodę od książek fantasy.
- Od zawsze pasjonowałam się tematami około fantastycznymi. Zaczęło się od książek Andrzeja Sapkowskiego, Tolkiena. Pewnego dnia zadzwonił do mnie znajomy z informacją, że wybierają się na grę terenową, w której będą grać w przebraniach i wcielać się w różne postaci. Od razu pomyślałam, że to zabawa dla mnie – wspomina Anna Nahurna, która na co dzień pracuje jako stewardesa.
Nasza reporterka uczestniczyła w grze „The Witcher School”, w której wszyscy na trzy dni przenieśli się do świata Wiedźmina Andrzeja Sapkowskiego. Nie mogli tym samym używać żadnych współczesnych przedmiotów. Nasza kamera musiała pozostać niewidoczna i większość zdjęć nagraliśmy z ukrycia.
- Różnica między czytaniem książek fantasy, a udziałem w larpach jest taka, że tam czytam czyjąś historię, a tu mogę kreować własną. Sam decyduje, co chce zrobić lub ktoś może mi to narzucić w rytmie gry. Kocham ten świat – mówi Krzysztof Kudzia, księgowy z Krakowa, którego znajomi zabrali na larp w ramach wieczoru kawalerskiego.
Poza kluczowymi elementami w grach uczestniczy też grupa tak zwanych NPC-ów czyli osób, które swoim działaniem wspomagają ciągłość fabuły i podnoszą jakość gry. To między innymi wiedźmińscy nauczyciele czy zamkowa służba.
- Mamy tu studentów, lekarzy, dyrektorów banków. Zakres uczestników jest olbrzymi. O tym, co robią w życiu dowiadują się dopiero po zakończonej grze. Wcześniej są dla siebie tylko imionami, albo tylko numerami, bo w szkole Wiedźminów na wszystko trzeba zasłużyć. Najważniejsze są ich przeżycia, jakich zaznali w grze – mówi Dastin Wawrzyniak, organizator larpów.
Kolejnych okazji do przeżycia takich emocji będzie wiele. Jednak ze względu na rosnącą popularność larpów miejsca trzeba rezerwować z dużym wyprzedzeniem. Kalendarz imprez larpowych można znaleźć w mediach społecznościowych.