Karmapa Taje Dordże - król joginów Tybetu, według buddystów pierwszy świadomie odradzający się lama buddyzmu tybetańskiego - uważa, że każdy może być buddystą, bo każdy ma naturę Buddy. Dodaje, że buddyzm nie jest religią ani filozofią. Jest metodą rozwoju pewnych właściwości, które wszyscy posiadamy. Każdego roku do Kuchar przyjeżdżają z całej Europy tysiące ludzi wyznających buddyzm. - Moim życzeniem jest, by wszyscy praktykujący rozwinęli czystą praktykę nauk Buddy – mówi XVII Karmapa Taje Dordże. W Kucharach na każdym kroku widać grupy ludzi pogrążonych w medytacji, przez cały dzień po kilkanaście, kilkadziesiąt osób, zgodnie z ruchem wskazówek zegara, okrąża stupę - tradycyjną budowlę reprezentującą ciało, mowę i umysł Buddy. Wszystko to składa się na elementy pracy z umysłem. Według buddystów podstawą dobra jest myślenie o innych. - W tej religii mamy do czynienia z głębokimi stanami umysłu – mówi Karol Ślęczek, szef Związku Buddyjskiego Karma Kagyu. - A rozwój człowieka w buddyzmie wymaga dużo czasu. Buddyzm w Polsce pojawił się w 1979 roku wraz z przyjazdem do Polski Duńczyka Lamy Ole Nydahla. - Po raz pierwszy Lama Ole przyjechał do Polski w czasach ciemnego komunizmu – wspomina Ślęczek. – Wtedy zaczęliśmy buddyjską praktykę. Było nas około 20 osób. Dziś jest nas ponad pięć tysięcy. Buddyzm postrzegany jest bardzo często jako swego rodzaju moda na styl życia. Lama Ole nie uważa jednak, by buddyzm był modą albo sposobem na spędzenie egzotycznych wakacji. - W krajach, które nie są tradycyjnie buddyjskie, mamy wrażenie, że buddyzm jest modą – tłumaczy Karol Ślęczek. - Ale ta ”moda” trwa już 2.5 tysiąca lat, więc jest to bardzo stara ”moda”, no i oczywiście dobra ”moda”. Chrześcijaństwo w Japonii można by też nazwać modą - dodaje.