Kto jest winny śmierci Sebastiana?

17-letni Sebastian poszedł na dyskotekę w Myszyńcu  na Kurpiach. Do domu nie wrócił. Został pobity przed lokalem. Kilka dni później zmarł w szpitalu.

Był piątek. Kilka minut po g. 23. Sebastian z kolegami przyjechał do Myszyńca na dyskotekę. Wtedy doszło do tragedii. - Sebastian poszedł zapytać się, czy są bilety. Chcieliśmy się trochę pobawić. Stał chwilę. Z kimś rozmawiał. Potem podszedł do niego koleś i mu jeden cios zadał. Sebastian się przewrócił i stracił przytomność – opowiada świadek zdarzenia. Sebastian uderzył głową o krawężnik. Stracił przytomność i już jej nie odzyskał. W wyniku uderzenia powstał krwiak śródczaszkowy. - Liczyłam na cud, ale się nie zdarzył i mój syn umarł – mówi Regina Gniatkowska, matka Sebastiana. Zdaniem policji sprawcą śmierci Sebastiana jest Mateusz S., syn byłego policjanta. Chłopiec pojawił się na komisariacie policji dopiero po dwóch dniach, od razu z adwokatem. - Prowokował go. Raz go uderzył, czy popchnął. Mój syn ma 195 cm wzrostu. Tamten chłopiec był niższy. Siłą uderzenia potoczył się i upadł na krawężnik – wyjaśnia Teresa S., matka podejrzanego. - Sprawca jest niepełnoletni. W chwili czynu nie miał ukończonych 17 lat - wyjaśnia Radosława Pasikowska- Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce. Zdaniem miejscowych Mateusz wziął winę na siebie, by chronić pełnoletniego brata. - Drugi brat też brał w tym udział, bo stał na bramce. Podobno on też go kopał i bił. Jeżeli go uderzył, to ten pełnoletni. Tamten siedzi niewinnie – twierdzi matka. Mateusz nie odpowie jednak ani za morderstwo, ani za pobicie ze skutkiem śmiertelnym. - Z naszych materiałów wynika, że doszło do jednokrotnego uderzenia. On się przewrócił i spowodowało to krwiaka. Odpowie za spowodowanie uszczerbku na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu – mówi Radosława Pasikowska. Dla rodziny nieżyjącego Sebastiana to zwykłe morderstwo. - Są jeszcze osoby, o których nie chcę w tej chwili mówić, a które mogły się do tego przyłożyć. Grozili mu cztery tygodnie temu. Przy mnie powiedzieli: ty skrzacie niedługo zginiesz – twierdzi Rafał Gniatkowski, brat Sebastiana - Dla mnie on był wyprowadzony na śmierć. To było zabójstwo zaplanowane – uważa matka. Czy prawda ujrzy światło dzienne? Rodzina chłopca chce, aby za śmierć ich syna odpowiedzieli wszyscy, którzy są winni. - Straciłam to, co najdroższe. Droższe od złota. Modlę się za ciebie Sebastian. Szukam pomocy i sprawiedliwości. Będę walczyć do końca, żeby wyjaśniła się twoja śmierć – zapewnia matka Sebastiana.

podziel się:

Pozostałe wiadomości