Krzyki, przekleństwa i ciągłe zastraszanie. "Długo bałam się iść i prosić o pomoc"

Krzyki, przekleństwa i ciągłe zastraszanie. "Długo bałam się iść i prosić o pomoc"
Krzyki, przekleństwa i ciągłe zastraszanie. "Długo bałam się iść i prosić o pomoc"

Krzyki, przekleństwa i ciągłe zastraszanie - o swojej gehennie i tym, jak trudno było ją przerwać, opowiedziała nam matka trojga dzieci.

Pani Justyna opowiedziała, że jest ofiarą przemocy. Z jej relacji wynika, że ona i jej dzieci byli poniżani przez partnera.

- On nigdy nie miał cierpliwości do dzieci. Krzyczał, wybuchał, kiedy dziecko było niezdecydowane. Często wrzeszczał i wyzywał mnie i dzieci od najgorszych. Zdarzała się też przemoc fizyczna – mówi kobieta.

Uciekła z domu

Pozostawanie w toksycznym związku spowodowało, że pani Justyna przez jakiś czas nadużywała alkoholu, w wyniku czego ograniczono jej prawa rodzicielskie.

- Bałam się iść i prosić o pomoc – tłumaczy kobieta.

Dwa miesiące temu, pani Justyna wraz z 6-letnią córką i dwoma młodszymi synami zdecydowała się uciec z domu i ujawnić nagrania świadczące o znęcaniu.

- Zadzwoniłam do ośrodka interwencji kryzysowej – opowiada.

Pracownicy ośrodka pomocy rodzinie uświadomili panią Justynę, że rzeczywiście jest ofiarą przemocy fizycznej i psychicznej. Zaproponowali także, aby matka wraz z dziećmi schroniła się w ośrodku interwencji kryzysowej.

Ukrywana dotąd w czterech ścianach sprawa przemocy, trafiła do organów ścigania, które wszczęły procedurę Niebieskiej Karty.

- Wszczęte jest też postępowanie dotyczące znęcania – dodaje asp. Przemysław Kędzior z Komendy Miejskiej Policji w Opolu.

- W mojej głowie narodziła się nadzieja, że chyba da się coś z tym zrobić, że da się coś zmienić. Musiałam chyba do tego dojrzeć, żeby odważyć się, zebrać swoje siły – mówi pani Justyna.

Bolesne wspomnienia

- On jak miał zły dzień, zły nastrój, to wszczynał awantury o byle co. Że gdzieś leży jakiś okruszek, czy jest jakaś kropla wody. Tak, żeby tylko się wyżyć. Popychał mnie, dusił – wspomina pani Justyna.

- Dostaniesz w pysk i będziesz leżeć jak warzywo! I ryja nie otworzysz do osiemnastki! A później psychiatryk. Kolejna transformacja twojej osobowości! Ty się k… ucisz i usiądź! – słychać na jednym z nagrań.

- Te nagrania są bardzo drastyczne. Tego właściwie nie da się słuchać – ocenia Zdzisław Markiewicz, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Opolu.

Po zawiadomieniu o sprawie policji, kobieta przeprowadziła się wraz z dziećmi z Opola do rodzinnego Radomska. Kiedy jej mąż dowiedział się, gdzie mieszka, pojawił się pod blokiem w asyście policji, aby zabrać ze sobą córkę.

Relacja poprzedniej partnerki

Mężczyzna wychowuje też starsze dzieci ze swojego pierwszego małżeństwa – 16-letnią córkę i 19-letniego syna. Ich matka także zdecydowała się opowiedzieć nam o swojej przeszłości.

- Byliśmy identycznie traktowani, ale wszystko zostawało w czterech ścianach – mówi pani Kamila. I dodaje: - Na początku związku było super kolorowo, dopóki nie urodziły się dzieci. Nie mam pojęcia, skąd to się może u niego brać, jaki jest cel jego życia. Żeby karcić, maltretować, bić każdą kobietę po kolei?

Sprawa znęcania się nad rodziną trafiła do opolskiej prokuratury. Jednak dzieci nadal mieszkają z ojcem.

- Odnosząc się do nagrań, są one bulwersujące. Ale czy jest to przestępstwo, to odpowie prowadzone postępowanie – mówi Stanisław Bar, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu.

Chcieliśmy sprawdzić sytuację dzieci i porozmawiać z ich ojcem. Zapytać, co wywołuje w nim taką agresję i dlaczego nie kontroluje emocji. Mężczyzna po próbie kontaktu z nim zarzucił nam nękanie.

- Policjanci, którzy kontrolowali sytuację, nie ujawnili w żaden sposób, żeby ten mężczyzna miał stosować przemoc wobec swojej córki – mówi asp. Przemysław Kędzior.

podziel się:

Pozostałe wiadomości