W Uwadze! wracamy do historii 36-letniego Krystiana, która rok temu poruszyła widzów. Mężczyzna miał poważny wypadek w parku trampolin. Po wykonaniu salta uderzył głową w matę. Poważnie uszkodził rdzeń kręgowy.
Choć w ostatnich miesiącach stan mężczyzny poprawił się, każdy jego dzień jest walką o powrót do sprawności.
Szczęśliwa rodzina
Krystian przed wypadkiem spełniał się, jako mąż i ojciec. Było o nim głośno, bo kilkakrotnie bohatersko pomógł innym. Wyniósł trzy osoby z płonącej kamienicy, reanimował mężczyznę, który miał wypadek samochodowy. Za złapanie pijanego kierowcy został odznaczony przez policję i prezydenta Katowic. O swoich historiach opowiadał w „Dzień dobry TVN”.
- Jak się widzi tego typu sytuację, to się nie myśli, tylko po prostu chce się drugiemu człowiekowi pomóc. Zawsze powtarzam, że bardzo bym chciał, że gdybym był w takiej sytuacji, to żeby też ktoś mi pomógł – opowiadał w programie.
Krystian potrzebował pomocy miesiąc po wypowiedzeniu tych słów.
- Jestem uwięziony we własnym ciele. Chciałbym się ruszyć, biegać, ale się nie da. Jak widzę gdzieś swoje odbicie w szybie to jest sztuczne, jakby nie moje ciało - przyznaje Krystian.
Walka o powrót do zdrowia
Mężczyzna, od roku przebywa w jednej ze specjalistycznych klinik w Chorzowie. Powrót do sprawności jest dla niego bardzo trudny. Kilka miesięcy temu lekarz usunął mu rurkę tracheostomijną, ale mięśnie klatki piersiowej i przepona nie pracują prawidłowo. By oczyszczać drogi oddechowe musi korzystać ze specjalistycznego urządzenia, asystora kaszlu.
- Nie wiedziałam, że uraz rdzenia może zrobić z człowieka coś takiego. Krystian był silny, sprawny a teraz ciężko to opisać. Czasem patrząc na niego mam wrażenie, że dałoby się zrobić więcej, ale ja nie wiem, co on czuje – mówi Beata Kias – Jablońska, żona.
Krystian robi postępy.
- Są dni, kiedy ból jest większy. Ale Krystian bardzo się stara, walczy, chce więcej. Pewnego dnia zastałem na ścianie sali, w której ćwiczy dwie duże kartki z napisem „Walcz!” żeby pamiętał, że ma, do kogo i po co wracać. Myślę, że autorką jest jego żona - mówi Łukasz Matyjaszczyk, fizjoterapeuta.
Krystian ćwiczy w łóżku. Ostatnio udało mu się poruszyć palcami lewej dłoni.
- Aż mi łzy poleciały. Strasznie się ucieszyłem. Dla mnie to wielki krok, niewyobrażalny – opowiada Krystian.
Trudne chwile
Jablońskim wciąż zdarzają się chwile załamania.
- Tęsknię za tamtym Krystianem. Nie zaglądam do albumów ze zdjęciami. Nie mogę patrzeć na Krystiana, jaki był, bo już go nie mam. Tęsknie za tym, żeby mnie objął – mówi Beata Kias – Jablońska, żona Krystiana.
- Jest mi ciężko. Czasem pękam, płaczę. Wiem, że go tym obciążam, ale to mi przynosi ulgę. Mam nadzieję, że któregoś dnia tam wejdę i on mi pomacha, to byłoby świetne. Ale trzeba czekać, lekarze mnie na to przygotowywali – dodaje żona Krystiana.
Ogromnym wsparciem i źródłem sił do dalszej walki jest dla obojga ich syn – Kajtek.
- Muszę być dla niego silna. Być wsparciem, żeby nie widział jak tylko siedzę i płaczę. On też tęskni za ojcem i chce go z powrotem.
Wysokie koszty rehabilitacji
Po wypadku żona pana Krystiana musiała przejąć wszystkie obowiązki. Pani Beata nie pracuje, bo opiekuje się mężem. Gdyby nie pomoc prezydenta Katowic, rodziny i obcych ludzi Krystian nie miałby pieniędzy na leczenie i intensywną rehabilitację. Miesięczne wydatki na ten cel sięgają ośmiu tysięcy złotych.
- Finansowo jest bardzo ciężko. Ważne żebym miała zatankowane auto i mogła do Krystiana dojechać. Niczego więcej nie potrzebuję. Ważne, żeby on miał kolejną godzinę rehabilitacji – mówi Beata Kias – Jablońska, żona Krystiana.
Krystiana po opuszczeniu szpitala czeka długa i trudna walka o częściowe usprawnienie swojego ciała. Nie uda się to bez intensywnej rehabilitacji, a ta jest bardzo droga.
Jeśli zechcą Państwo wspomóc Krystiana w jego walce o powrót do zdrowia, wszystkie informacje znajdziecie poniżej: