- Obejście ustawy jest proste - mówił reporterom ”Newsweeka” były pracownik firmy, która zlikwidowała swoje biura po wejściu w życie ustawy zakazującej tworzenia piramid finansowych. - Trzeba uważać, by z umowy z klientem nie wynikało, że pieniądze na pożyczki pochodzą z opłat wstępnych, bo to jest zakazane. Oficjalnym źródłem finansowania działalności muszą być środki własne oraz dotacje, subwencje, kredyty inwestycyjne czy też programy pomocowe, najlepiej z Unii Europejskiej. Pani Jolanta pod koniec lipca znalazła w swojej skrzynce pocztowej kilka ulotek zachęcających do wzięcia kredytu. Potrzebowała pieniędzy na rozbudowę domu. Uwierzyła w zapewnienia pracownika funduszu oferującego tani i łatwy kredyt. Szybko okazało się jednak, że została oszukana jak wielu innych. Biuro, w którym podpisała umowę zamknięto na początku sierpnia, nie informując o tym klientów. Zrozpaczona kobieta zdobyła telefon do wrocławskiej centrali Funduszu. Przez kilkanaście dni dzwoniła tam - bez skutku. Już drugiego sierpnia właściciele firmy oferującej wcześniej kredyty argentyńskie zadbali o zarejestrowanie spółki o podobnym profilu pod nową nazwą. Wniosek o rejestrację wpłynął do Krajowego Rejestru Sądowego we Wrocławiu. Po sprawdzeniu w rejestrze sądowym okazało się, że te same osoby kierują dwiema firmami - jedna działała do końca lipca w systemie argentyńskim - druga właśnie zaczęła podobną działalność. Niewykluczone, że nowa firma ma być zasłoną dymną dla starej, którą interesuje się wrocławska prokuratura. Ponieważ pierwsza z firm kojarzona jest wyraźnie z zakazanym systemem argentyńskim, jej placówki zajmują się promowaniem nowej spółki. Ogłoszenia prasowe kuszą kredytami – a tych w Polsce mogą udzielać jedynie banki i Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo Kredytowe. Prężnie działają też biura Funduszu, które niemalże wszędzie wprowadzają klientów w błąd. Umowy, które trafiają do klientów są skomplikowane, okraszone niezliczonymi paragrafami. Ich regulaminy są do tego stopnia zagmatwane, że nawet doświadczeni prawnicy i bankowcy nie są w stanie odkryć ich sensu. Sami przyznają, że: ”nigdy nie podpisaliby takiej umowy”.