Zostawieni sami sobie. Kilkudziesięciu pacjentów domu opieki zarażonych koronawirusem

TVN UWAGA! 5068995
TVN UWAGA! 319744
W Domu Opieki w Jakubowicach doszło do masowego zakażenia koronawirusem. Informacja o pierwszym potwierdzonym przypadku została przez dyrekcję zatajona przed niektórymi pracownikami, a do placówki przyjęto w tym czasie nowych pacjentów.

Całkowita kwarantanna

Prywatny Dom Opieki w Jakubowicach objęty został całkowitą kwarantanną. Łącznie zarażonych zostało 30 osób, jedna zmarła.

Mimo, że już 18 marca potwierdzono obecność koronawirusa u jednej z podopiecznych, dom opieki nie zawiesił działalności. Do placówki przyjęto za to nowych pacjentów.

- Moim zdaniem pani dyrektor bawi się w Boga. Jednych uzdrawia, a innych odsyła na tamten świat – komentuje Lucyna Olbrich.

- W ciągu kilku dni karetka zabrała stąd do szpitala ponad 20 osób. Epidemia się rozprzestrzenia, a nie wszyscy mają jeszcze zrobione testy – opowiada Danuta Kuźniar.

Pani Danuta jest jedną z opiekunek, która nie może opuszczać budynku. U niej także stwierdzono koronawirusa, chorobę przeszła łagodnie.

- Jesteśmy zostawieni sami sobie. Nie ma tu lekarza, który by nas zbadał. Wygląda to jakbyśmy byli więźniami – dodaje.

Właścicielką i dyrektorką prywatnego Domu Opieki w Jakubowicach jest Jolanta M. lekarz chorób zakaźnych. Kobieta mimo swojej wiedzy medycznej, nie objęła wszystkich pracowników kwarantanną.

Zobacz też: Które maseczki zapewniają najlepszą ochronę?

65-letni stajenny zmarł

65-letni pracownik Domu Opieki w Jakubowicach nie został poinformowany o potwierdzonym przypadku zakażenia w Domu Opieki. Zmarł nagle 1 kwietnia. Test wykazał u niego obecność koronawirusa.

- Po raz ostatni wujek był w pracy 24 marca. Był przestraszony, o niczym nie wiedział, dowiedział się ode mnie. Bardzo mnie to boli, że pani dyrektor nie objęła wujka kwarantanną. Ona będąc lekarzem powinna zrobić wszystko, by takiej sytuacji zapobiec – opowiada pani Anna, krewna zmarłego.

Jak to możliwe, że prowadzony przez lekarza specjalistę Dom Opieki w Jakubowicach stał się największym ogniskiem zakażenia w całym województwie opolskim?

- Obecnie są tu 24 starsze osoby, po udarach i wylewach. Ewakuacji nie było, były natomiast trzy nowe przyjęcia, mimo iż wszyscy już o pierwszym zakażeniu wiedzieli – przekonuje pani Danuta, opiekunka w Domu Opieki.

Tydzień bez żadnych działań

Matka pana Łukasza opiekowała się pierwszą zarażoną pensjonariuszką placówki w Jakubowicach. Podopieczną prawdopodobnie zaraził syn, który odwiedzili ją 5 marca, a kilka dni później zmarł. Był piątym pacjentem z koronawirusem w Polsce.

- 16 marca objęto kwarantanną tylko tą jedną chorą. Z otrzymanych w sanepidzie informacji wynika, że dopiero 19 marca powiadomiono pracowników, że istnieje realne zagrożenie zarażeniem koronawirusem. 29 marca została wprowadzona pełna kwarantanna w tym ośrodku, czyli minął ponad tydzień bez żadnych działań – opowiada Łukasz Derkacz i dodaje: Myślę, że jeśli pani dyrektor wykorzystałaby wiedzę w zakresie swojej specjalizacji, czyli chorób zakaźnych, mogła to stłamsić wszystko w zarodku.

Dyrektorka Domu Opieki była dla nas nieuchwytna. Komentarza nie udało nam się uzyskać także od przedstawicieli sanepidu.

- Teraz się dowiaduje od pani o szczegółach, byłem przekonany, że DPS został zamknięty – skomentował Jerzy Treffon, wójt gminy Pawłowiczki.

Tuż po realizacji naszego reportażu wojewoda opolski podjął decyzję o zawieszeniu działalności tamtejszego domu opieki. Jak zapewnia, wszyscy pacjenci zostali ewakuowani do szpitali i objęci opieką lekarską.

Zobacz też: Jak poprawnie korzystać z maseczki?

podziel się:

Pozostałe wiadomości